Dla mnie to strzał w dziesiątkę- jestem pewna, że i Wam posmakuje;) Składniki: - 3 jajka - szczypta soli - 1/3 szklanki mąki pszennej - łyżeczka proszku do pieczenia - pół szklanki cukru - 2 czubate łyżki kakao Krem miętowy: - 0,75 l mleka 3.2% - 2 budynie waniliowe 60 g - 300 g landrynek miętowych - 3 łyżki cukru - 1/2 szklanki wody - 4 łyżki syropu miętowego (victoria cymes) - 1,5 kostki masła 2 szklanki szklanki mleka i cukier umieścić w rondelku, podgrzewać do czasu aż mleko zacznie wrzeć. 2 szklanki szklanki mleka i cukier umieścić w rondelku, podgrzewać do czasu aż mleko zacznie wrzeć. W osobnej miseczce wymieszać pozostałą ilość mleka z proszkiem budyniowym i dodać je go gotującego się mleka. W osobnej miseczce wymieszać pozostałą ilość mleka z proszkiem budyniowym i dodać je go gotującego się mleka. Miętową masę wyłożyć na wystudzony biszkopt, przykryć herbatnikami i wsadzić do lodówki na czas przygotowania agrestowej pianki. Miętową masę wyłożyć na wystudzony biszkopt, przykryć herbatnikami i wsadzić do lodówki na czas przygotowania agrestowej pianki. Gorący budyń wymieszać z gorącymi rozpuszczonymi landrynkami, dodać miętowy syrop, wymieszać i pozostawić do całkowitego wystudzenia. Gorący budyń wymieszać z gorącymi rozpuszczonymi landrynkami, dodać miętowy syrop, wymieszać i pozostawić do całkowitego wystudzenia. Bo ja bardzo;) Na blogu jest już przepis na lody miętowe- jakby ktoś był zainteresowany. Niestety Miętusek nie należy do szybkich ciast- stygnący budyń, tężejąca galaretka to wszystko sprawia, że trochę musimy poczekać na delektowanie się jego smakiem. Kremówkę przelać do misy miksera i ubijać, pod koniec ubijania stopniowo dodawać przestudzoną galaretkę- zmiksować na gęstą masę. Kremówkę przelać do misy miksera i ubijać, pod koniec ubijania stopniowo dodawać przestudzoną galaretkę- zmiksować na gęstą masę. Gotowe ciasto wylać na blaszkę (26x 35cm) wyłożoną papierem do pieczenia i piec przez 40 minut w temperaturze 170 stopni. Landrynki umieścić w garnuszku zalać wrzącą wodą i gotować do czasu aż się rozpuszczą.