Ale tak naprawdę, ani spieniacz, ani blender nie jest potrzebny, wystarczy zwykły słoik z nakrętką, do którego wsypujemy 2 łyżeczki ( na 1 porcję) rozpuszczalnej kawy (jeśli ktoś woli mocną kawę to 1 łyżkę), wlewamy trochę wody, tyle aby zakryła kawę, (jeśli słodzimy kawę to dodajemy 1-2 łyżeczki cukru) dodajemy kilka kostek lodu, zakręcamy słoik i potrząsamy nim tak długo aż kawa się rozpuści i uzyskamy gęstą pianę. Do wysokiej szklanki wlewamy do jej połowy mocno schłodzone mleko (3,2% lub mleko skondensowane z puszki), a na nim układamy sztywną, kawową pianę z 3-4 kostkami lodu, jeśli wykorzystaliśmy mleko skondensowane to wlewamy go mniej do szklanki, ale uzupełniamy wtedy Frappé zimną wodą lub dodajemy więcej kostek lodu. Ja jednak przygotowując moje Frappé robię to w specjalnym dzbanuszku do kawy (na jedną porcję), w którym miksuję 2 łyżeczki kawy Nescafé z 1 łyżeczką cukru i odrobiną wody, za pomocą trzepaczki blendera uzyskuję bardzo dużo słodkiej, bardzo sztywnej kawowej pianki. Tak jak zimą uwielbiam pić latte tak w letnie dni bardzo często przygotowuję domowe Frappé, która jest idealna na upalne dni, nie tylko doskonale chłodzi, ale i apetycznie wygląda, lubię jej przenikające się kolorowe warstwy lekko zburzone ruchem słomki (obowiązkowo do tej kawy podajemy słomkę). Frappé bardzo łatwo przygotowuje się w domowych warunkach, można to zrobić spieniaczem do kawy, ja wolę jednak przygotowywać pianę trzepaczką od mojego blendera, (jest szybciej i pianki jest więcej z tych samych składników). Kiedy Beata z Lawendowego Domu pokazała na FB-ku swoją Frappé od razu wiedziałam, że mojej Frappé coffee na blogu nie ma, szybko nadrabiam więc zaległości, ja pijam tylko białą.