Kraków chce iść śladem największych miast turystycznych Europy. Nowy pomysł władz miasta może jednak zaskoczyć niejednego turystę. Chodzi o opłatę turystyczną, którą miałby płacić każdy, kto nocuje w Krakowie. Stawka? Niby niewielka, ale przy milionach odwiedzających może przynieść ogromne pieniądze do budżetu.
Nowa opłata dla turystów coraz bliżej
Miasto planuje wprowadzenie symbolicznej opłaty – ok. 4 zł za noc, pobieranej od każdego turysty korzystającego z noclegu. Co roku do Krakowa przyjeżdża ponad 7 milionów osób, które zazwyczaj zostają na 2–3 noce. To oznacza, że roczne przychody z takiej opłaty mogłyby sięgnąć nawet 100 milionów złotych.
Wszystko jednak zależy od tego, czy rząd zgodzi się na wprowadzenie takiej formy daniny. Aktualnie polskie prawo pozwala miastom jedynie na pobieranie tzw. opłaty miejscowej lub uzdrowiskowej, która wymaga spełnienia bardzo restrykcyjnych warunków. Kraków ich nie spełnia, dlatego walczy o nowe przepisy.
Konsultacje społeczne już zakończone
12 grudnia 2025 roku zakończyły się ogólnopolskie konsultacje społeczne dotyczące ustawy, która miałaby umożliwić wprowadzenie opłaty turystycznej. Kraków od dawna naciska na zmiany w prawie. Prezydent Aleksander Miszalski i wiceprezydent Stanisław Mazur wielokrotnie podkreślali, że miasta turystyczne potrzebują takich narzędzi finansowych, by móc się rozwijać.
Opłata byłaby ustalana przez radę gminy, a projekt ustawy zakłada, że jej maksymalna wysokość wyniesie 5 zł za noc w latach 2026–2027. W kolejnych latach stawka mogłaby być waloryzowana, czyli dostosowywana do inflacji.
Kraków jak Wenecja, Paryż i Barcelona?
Opłata turystyczna to żadna nowość w Europie. Wystarczy spojrzeć na takie miasta jak:
-
Wenecja – opłata za nocleg: 1–5 euro, plus osobna opłata za wjazd dla turystów dziennych (nawet 10 euro),
-
Paryż – 3–10 euro w zależności od kategorii hotelu,
-
Barcelona – obecnie 2–7 euro, ale do 2029 roku ma wzrosnąć do nawet 15 euro za noc.
Kraków nie chce przesadzać – proponowana stawka to zaledwie 4 złote. Ale dla wielu turystów, zwłaszcza młodych i tych podróżujących budżetowo, nawet drobna kwota może być odczuwalna, szczególnie przy dłuższych pobytach lub większej liczbie osób.
Dlaczego Kraków tego potrzebuje?
Kraków zmaga się z rekordowym zadłużeniem. Jak mówią władze miasta, opłata turystyczna mogłaby być realnym wsparciem dla budżetu – nie obciążając przy tym mieszkańców. Zyski z nowej daniny miałyby być przeznaczone m.in. na:
-
utrzymanie zabytków,
-
sprzątanie miasta po sezonie turystycznym,
-
poprawę infrastruktury,
-
rozwój komunikacji publicznej.
To wszystko po to, by jakość życia mieszkańców nie spadała, mimo ogromnego napływu turystów.
Co dalej? Czekamy na decyzję rządu
Choć Kraków jest gotowy do wprowadzenia opłaty, wciąż czeka na zielone światło z Warszawy. Ustawa musi zostać najpierw przegłosowana przez Sejm, a później podpisana przez prezydenta RP. Dopiero wtedy miasto będzie mogło nałożyć nową daninę na turystów.
Na razie pozostaje czekać na finał prac legislacyjnych. Jeśli zmiany wejdą w życie, pierwsze opłaty mogą pojawić się już w 2026 roku.
Podsumowując:
-
Kraków planuje opłatę turystyczną – około 4 zł za noc.
-
Miasto czeka na zmianę prawa, by móc legalnie ją wprowadzić.
-
Konsultacje społeczne już się zakończyły – teraz wszystko w rękach rządu.
-
Władze miasta liczą nawet na 100 mln zł rocznie z nowej daniny.
-
Podobne opłaty obowiązują już w wielu europejskich miastach, m.in. w Wenecji, Paryżu i Barcelonie.