No więc wykombinowałam łososia... po zjedzonym obiedzie usłyszałam tyle pochwał, że urosłam co najmniej o 10 cm:))) To strasznie miłe uczucie gotować dla innych i widzieć potem puste, niemalże wylizane do końca talerze:) Składniki: - filety z łososia - pęczek świeżej bazylii - ok. 1/3 szklanki oliwy z oliwek - spora garść orzechów (użyłam nerkowca) - 1 duży ząbek czosnku - sok z cytryny - sól i pieprz do smaku Upieczonego łososia wyjmowałam z folii płaską łyżką/łopatką tak, by skóra pozostała na folii (piecząc bez skóry istniałoby ryzyko, że delikatne mięso ryby rozpadnie się przy przekładaniu jej na talerz). Znajomy zapowiedział nam się na obiad i mimo, że stwierdził, że ze mną to może nawet zjeść bułkę z masłem to jednak pytając o jego gusta kulinarne usłyszałam zaskocz mnie:). Rybę polałam sosem z bazylii i podałam z tłuczonymi ziemniakami z dodatkiem koperku, masła i mleczka kokosowego.