NSZZ Solidarność, OPZZ i Forum Związków Zawodowych przedstawili swoją propozycję podniesienia pensji minimalnej. Rozpoczęły się bowiem coroczne negocjacje płacowe, którą mogą mieć wpływ na pensje Polaków od 2026 roku. Co proponują związkowcy? Czy ich postulaty zostaną zrealizowane?
Podwyżki w budżetówce
Jednym z postulatów związkowców jest podwyżka pensji pracowników z państwowe strefy budżetowej. Chcą, aby wynagrodzenie w budżetówce wzrosło o 12 procent w 2026 roku.
Wzrosnąć, zdaniem związkowców, powinna pensja minimalna. Według propozycji ma ona wzrosnąć o 7,48 proc., czyli o co najmniej 349 zł. Oznacza to, że minimalne wynagrodzenie nie może być niższe niż 5015 zł brutto – informuje „Rzeczpospolita”. Związkowcy podkreślają, że podniesienie stawki jest konieczne, aby uniknąć realnego spadku wartości najniższych pensji.
- Dzisiaj mamy poważny kryzys w administracji publicznej, który jest spowodowany niskimi wynagrodzeniami. Brakuje kadr. Trudno utrzymać też wysoko wykwalifikowanych pracowników, którzy coraz częściej odchodzą do sektora prywatnego z uwagi na wysokość zarobków. Na tym tracą usługi publiczne. Taki wzrost rozwiązałby na pewno część bolączek tego sektora - mówi w rozmowie z dziennikiem Norbert Kusiak, ekspert OPZZ.
Inflacja obniży wartość płacy minimalnej?
Związkowcy obawiają się tego, że podwyżki płac w 2026 roku będą zbyt niskie, aby pokryć inflację.
Zgodnie z ustawowymi wyliczeniami, minimalna podwyżka pensji mogłaby wynieść jedynie około 41 zł, czyli niespełna 1 procent. Tymczasem prognozowana przez rząd inflacja na poziomie 3,8 proc. oznaczałaby realny spadek wartości najniższego wynagrodzenia.
Jak tłumaczy w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Piotr Kusiak, do takiej sytuacji nie można dopuścić. Podkreśla również, że równie istotna jest odpowiednia relacja między płacą minimalną a przeciętnym wynagrodzeniem w kraju.
Waloryzacja rent i emerytur
Związkowcy proponują też, aby waloryzacja rent i emerytur nie była niższa niż średnioroczny wskaźnik inflacji dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów, powiększony o co najmniej połowę realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia. Jak donosi „Rzeczpospolita”, celem tej propozycji jest zapewnienie, że świadczenia będą nadążać nie tylko za rosnącymi cenami, ale również za poprawiającą się sytuacją dochodową pracujących.