Kolejki do lekarzy to temat, który od lat wywołuje frustrację i poczucie bezradności wśród pacjentów. Czekanie miesiącami, a czasem nawet latami na wizytę u specjalisty stało się w Polsce normą. Teraz jednak pojawił się pomysł, który może to zmienić. I choć brzmi ambitnie, wzbudza nadzieje.
Jeden system, jedna kolejka
Jednym z największych problemów obecnej organizacji służby zdrowia jest brak spójnego systemu rejestracji. Pacjenci często muszą dzwonić do kilkunastu placówek, żeby znaleźć wolny termin, co w praktyce oznacza stracony czas i mnóstwo nerwów. Co więcej, terminy dostępne w jednej przychodni nie są widoczne w innej, a pacjent nie ma jednego miejsca, w którym mógłby sprawdzić wszystkie dostępne opcje.
Dlatego właśnie pojawiła się propozycja stworzenia centralnego systemu kolejkowego, który zintegrowałby informacje z różnych placówek i umożliwił szybkie, wygodne umawianie wizyt przez internet — niezależnie od miejsca zamieszkania. Koncepcję takiego rozwiązania przedstawił zespół inicjatywy Sprawdzamy.com, kierowanej przez Rafała Brzoskę, w ramach działań mających na celu uproszczenie kontaktu obywateli z państwowymi usługami.
Rezerwacja wizyt bez stresu
Nowy system miałby być dostępny online – zarówno przez stronę internetową, jak i popularne aplikacje, takie jak mojeIKP czy mObywatel. Użytkownik mógłby w prosty sposób sprawdzić dostępność terminów, wybrać lekarza i zarezerwować wizytę – bez konieczności dzwonienia do przychodni.
Dodatkowo system ma oferować funkcje, które znacznie uproszczą zarządzanie wizytami, takie jak:
-
automatyczne przypomnienia o zbliżającym się terminie,
-
powiadomienia o zwolnionych miejscach, które można przejąć,
-
możliwość przesunięcia lub odwołania wizyty bez kontaktu z rejestracją,
-
pełny wgląd w historię rejestracji i nadchodzące konsultacje.
Dzięki temu pacjent miałby większą kontrolę nad swoimi terminami, a cały proces rejestracji byłby znacznie mniej stresujący i czasochłonny.
Kwestia dostępności i sprawiedliwości
Jednym z głównych celów proponowanego rozwiązania jest wyrównanie szans pacjentów na dostęp do specjalistów. Dziś w praktyce wiele zależy od miejsca zamieszkania, zdolności do „wyczekiwania na linii” czy wręcz znajomości w przychodni.
System ogólnokrajowy miałby zagwarantować równe warunki zapisu wszystkim pacjentom, niezależnie od lokalizacji czy umiejętności poruszania się po systemie zdrowia. To ważne zwłaszcza w kontekście osób starszych, mieszkających poza dużymi miastami lub z ograniczoną mobilnością.
Co działa dziś – a co nie?
Obecnie pacjenci mogą skorzystać z Informatora o Terminach Leczenia udostępnianego przez NFZ, który pozwala na sprawdzenie najbliższych dostępnych wizyt w danym regionie. Jednak narzędzie to nie umożliwia bezpośredniego zapisu – konieczny jest kontakt z daną placówką, co i tak często kończy się brakiem efektów.
Brak centralizacji i automatyzacji sprawia, że cały proces jest czasochłonny, chaotyczny i nieskuteczny, a liczba oczekujących na niektóre świadczenia potrafi przerażać. Dla przykładu: w jednej z większych poradni okulistycznych wolny termin może przypadać na kilka miesięcy do przodu.
Pomysł na system, który uprości rejestrację i da pacjentom realny wpływ na wybór terminu, może okazać się długo wyczekiwaną zmianą. Na razie trwają prace koncepcyjne — ale temat z pewnością warto śledzić.