Majowy termin matur – przez lata niepodważalny – dziś staje się przedmiotem dyskusji. Coraz więcej uczniów głośno mówi o potrzebie jego przesunięcia na czerwiec, wskazując na większy komfort nauki i lepsze przygotowanie. Ministerstwo Edukacji Narodowej, choć słucha argumentów młodzieży, pozostaje przy swoim stanowisku. Czy Polska dołączy do krajów, w których matura odbywa się później niż tradycyjnie?
Uczniowski głos: „Chcemy więcej czasu”
17 marca w Gdańsku zorganizowano okrągły stół uczniowski, którego głównym tematem była właśnie data egzaminów maturalnych. W wydarzeniu uczestniczyła również Barbara Nowacka, minister edukacji narodowej. Młodzież nie kryła swoich oczekiwań – pojawiło się wyraźne żądanie przesunięcia matur na czerwiec.
Uczniowie argumentowali, że dodatkowe tygodnie nauki pozwoliłyby im lepiej przyswoić materiał oraz ograniczyć stres związany z przygotowaniami. Ich zdaniem majowy termin, choć historycznie uzasadniony, nie przystaje do dzisiejszych realiów edukacyjnych.
Ministerstwo odpowiada: „To nie takie proste”
Minister Nowacka, choć uważnie wysłuchała propozycji uczniów, zwróciła uwagę na szereg komplikacji, jakie mogłaby spowodować zmiana harmonogramu. Kluczowym argumentem jest tu rekrutacja na uczelnie zagraniczne, które w zdecydowanej większości dostosowują swoje kalendarze właśnie do majowych terminów egzaminacyjnych.
Przesunięcie matur na czerwiec mogłoby wykluczyć część polskich uczniów z procesów rekrutacyjnych na prestiżowych uniwersytetach za granicą, co – jak podkreśliła Nowacka – byłoby zbyt dużym ryzykiem.
Komfort uczniów a procedury
Nie można jednak zignorować głosów młodzieży, które zwracają uwagę na aspekt psychiczny i organizacyjny. Czerwcowa matura to dla wielu nie tylko więcej czasu na naukę, ale również spokojniejsze przygotowanie się do życiowego egzaminu. Młodzi ludzie wskazują, że maj często przypada na czas pogorszenia samopoczucia, przesilenia wiosennego i wypalenia szkolnego.
Z drugiej strony, obecny termin pozwala na szybsze poznanie wyników, a tym samym – na przystąpienie do egzaminów poprawkowych jeszcze w wakacje. Taki układ umożliwia uniknięcie utraty roku akademickiego i daje maturzystom więcej opcji, gdyby pierwszy wynik nie był satysfakcjonujący.
Tradycja kontra zmiana
Chociaż temat zmiany terminu matur nie trafił jeszcze do oficjalnej agendy MEN, coraz głośniejszy głos uczniów może zapoczątkować dłuższą dyskusję na temat dostosowania kalendarza egzaminacyjnego do rzeczywistych potrzeb młodzieży.
Ministerstwo, przynajmniej na razie, nie zamierza odchodzić od sprawdzonego rozwiązania. Jednak sama obecność minister Barbary Nowackiej przy okrągłym stole świadczy o tym, że rządzący dostrzegają potrzebę dialogu.
Jak podkreśliła jedna z uczestniczek spotkania w Gdańsku: „Chcemy mieć wpływ na decyzje, które nas bezpośrednio dotyczą. Nie chodzi tylko o wygodę, ale o skuteczność nauki.” – i trudno nie przyznać racji tym słowom.
Czy Polska zmieni datę matur?
Choć dziś wszystko wskazuje na to, że maj pozostanie miesiącem matur, otwartość MEN na rozmowy z uczniami może zwiastować przyszłe zmiany. To, co dzisiaj wydaje się nie do ruszenia, jutro może zostać zrewidowane – szczególnie jeśli argumenty młodzieży zyskają poparcie nauczycieli, rodziców i ekspertów edukacyjnych.
Jedno jest pewne – temat nie zniknie. Pokolenie maturzystów 2025 być może nie skorzysta z ewentualnych zmian, ale jego głos może otworzyć drogę kolejnym rocznikom.