Monika K., matka 9-letniego Oskara, znalazła się w centrum medialnego skandalu. Kobieta została zatrzymana pod zarzutem wyłudzenia niemal miliona złotych z fundacji znanego dziennikarza i celebryty, Filipa Chajzera. Oskarżenia te mają związek z funduszami zebranymi na leczenie jej syna, które według śledczych miały być wykorzystywane w sposób niezgodny z przeznaczeniem.
Cała sytuacja rozpoczęła się, gdy Monika K. publicznie oskarżyła Chajzera o zaprzestanie wypłat z fundacji, mimo że, według niej, na koncie pozostało jeszcze 350 tys. zł, które miały być przeznaczone na leczenie jej dziecka. W odpowiedzi na te zarzuty, śledczy przeprowadzili dochodzenie, którego wyniki zaskoczyły opinię publiczną.
Oskarżenia wobec Chajzera i reakcja celebryty
Na początku 2024 roku Monika K. zarzuciła Filipowi Chajzerowi, że wstrzymał wsparcie finansowe dla leczenia jej syna, który według niej był śmiertelnie chory. Chajzer od razu zareagował na te oskarżenia, nazywając Monikę K. oszustką i zapewniając, że pieniądze w fundacji były zarządzane zgodnie z przepisami. Twierdził również, że kobieta fałszywie przedstawiała stan zdrowia swojego dziecka, co miało na celu manipulowanie opinią publiczną.
Tymczasem śledztwo wykazało, że stan zdrowia Oskara, choć poważny, nie jest tak dramatyczny, jak przedstawiała to jego matka. Lekarze i eksperci medyczni zaangażowani w sprawę stwierdzili, że chłopiec cierpi na różne dolegliwości, jednak nie ma bezpośredniego zagrożenia dla jego życia, co podważyło wiarygodność Moniki K.
Zatrzymanie Moniki K. i jej wersja wydarzeń
Monika K. została zatrzymana w swoim domu w Żyrardowie i przesłuchana przez funkcjonariuszy policji. Jak podaje mł. insp. Andrzej Borowiak, kobieta złożyła obszerne wyjaśnienia, w których broniła swoich działań. W rozmowie z mediami przekonywała, że jej syn nadal potrzebuje intensywnej opieki medycznej, a pieniądze ze zbiórki były wykorzystywane zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem.
Podczas rozmowy z „Gazetą Wyborczą” Monika K. była wyraźnie emocjonalnie poruszona, twierdząc, że jest niewinna i że chciałaby ujawnić więcej szczegółów na temat tej sytuacji, ale ma zakaz mówienia o niej publicznie. Zapewniła jednak, że jej syn cierpi na poważne schorzenia i ma orzeczenie o niepełnosprawności, co według niej powinno rozwiać wszelkie wątpliwości co do zasadności zbiórki.
Eksperci medyczni: „Nie ma zagrożenia dla życia dziecka”
W sprawie pojawiają się jednak rozbieżności między twierdzeniami matki a opiniami lekarzy. Jak informują eksperci, chłopiec ma zdiagnozowane zaburzenia, w tym autyzm oraz podejrzenie autoimmunologicznych chorób, takich jak PANDAS, jednak żadna z tych dolegliwości nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla jego życia.
Specjaliści wyrażają również zaniepokojenie faktem, że Monika K. mogła stosować terapie niepoparte naukowo, które w dłuższym okresie mogłyby być szkodliwe dla zdrowia Oskara. Jednocześnie podkreślają, że faktyczne potrzeby medyczne chłopca są zupełnie inne, niż te przedstawiane przez jego matkę. Zdaniem śledczych, kobieta mogła celowo manipulować informacjamijuż
Co dalej ze sprawą Moniki K.?
Sprawa Moniki K. wciąż jest w toku, a kolejne przesłuchania i analizy będą kluczowe dla jej ostatecznego rozstrzygnięcia. Chociaż kobieta utrzymuje, że działała w dobrej wierze, przedstawione przez nią informacje na temat choroby syna zostały poważnie podważone. Śledczy badają, na co dokładnie były przeznaczane zebrane fundusze i czy faktycznie miały one związek z leczeniem chłopca.
Tymczasem Filip Chajzer, który początkowo stał się celem ataków medialnych, został oczyszczony z zarzutów o niewłaściwe zarządzanie fundacją. Jak wynika z dochodzenia, wszystkie operacje finansowe były prowadzone zgodnie z przepisami, a zarzuty wobec niego okazały się bezpodstawne.
Żródło: Fakt.pl