Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie dojdzie do reformy w zasiłku chorobowym. Nie tylko rząd zapowiada ważną zmianę. Z własną propozycją wyszła także Lewica. Eksperci ostrzegają jednak, że ten pomysł może doprowadzić do nadużyć.
Rząd zapowiada zmiany w zasiłku chorobowym
Jedną z kluczowych zmian, jakie zapowiada nowy rząd, jest sprawienie, że to nie przedsiębiorca będzie płacił za chorobowe swojego pracownika.
Obecnie jest bowiem tak, że przez pierwsze 33 dni chorobowego, pracownik otrzymuje świadczenie od swojego pracodawcy. Dopiero po tym okresie, od 34 dnia, zasiłek chorobowy wypłaca ZUS.
Rząd uważa jednak, że dla pracodawców, szczególnie tych z mniejszych, kilkuosobowych firm, to zbyt duże obciążenie finansowe.
Z tego względu proponuje się zmianę przepisów tak, aby to ZUS już od 1 dnia chorobowego wypłacał choremu świadczenie.
– Chcemy, aby beneficjentami tych nowych rozwiązań były zwłaszcza małe firmy. Zdarza się bowiem tak, że w firmie pracują 2–3 osoby i nagle jedna z nich idzie na chorobowe i to może doprowadzić nawet do bankructwa taką firmę – poinformował premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej.
Chorobowe wypłacane przez ZUS: Gdzie jest haczyk?
Od wynagrodzenia za czas choroby odprowadza się składkę zdrowotną (9 proc.), od zasiłku już nie. Oznacza to, że przez cały okres L4 do ZUS nie trafiłyby pieniądze ze składki zdrowotnej.
Oprócz tego, “jeśli ZUS miałby od pierwszego dnia wypłacać zasiłek chorobowy, to spowoduje to określone komplikacje. ZUS musiałby ustalać wysokość zasiłku, co może być problematyczne. Niewykluczone, że pojawią się trudności w wypłatach wynagrodzeń i możliwości odzyskiwania nadpłaconego wynagrodzenia od pracownika. Poza tym może dochodzić do opóźnień w wypłacie zasiłków przez ZUS.” - tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl mec. Andrzej Radzisław, radca prawny w Goźlińska Petryk & Wspólnicy
Propozycja 100 procent zasiłku chorobowego
Zmiany w zasiłku chorobowym będą mogły mieć jednak szerszy zakres. Okazuje się bowiem, że ugrupowanie Nowej Lewicy wyszło z propozycją stuprocentowego zasiłku chorobowego (obecnie wynosi on 80 procent).
-Każdy chory pracownik powinien móc w spokoju wrócić do zdrowia, nie narażając innych pracowników. Wynagrodzenie za czas niezdolności do pracy ze względu na zwolnienie lekarskie i zasiłek chorobowy będą wynosić 100 proc. płacy – tak brzmi ten punkt programu, który partia nazwała "Koniec z karą za chorowanie".
Część publicystów zwraca jednak uwagę na fakt, że podniesienie wysokości zasiłku chorobowego może sprawić, że pracownicy zaczną nadużywać L4.
Skoro pracowanie i chorowanie jest tak samo wynagradzanie, to pojawia się spore pole do nadużyć.
– Zakładając szczytny cel, zasiłek jest rekompensatą utraconego dochodu. Z takiego rozwiązania na pewno ucieszyliby się pracownicy. Skoro tymi środkami miałby administrować ZUS, to dla pracodawców byłoby to neutralne, ale tylko przy założeniu, że pracownicy nie zgłaszaliby się po zasiłek z błahych powodów. W przeciwnym razie zatrudnieni będą destabilizowali sytuację pracodawcy – ocenia mec. Radzisław w rozmowie z InnPoland.