Dorota Barańska przyjęła uchodźców w swoich hotelach mieszczących się w Wałbrzychu, Szczawnie-Zdrój i Zagórzu Śląskim. W wywiadzie opowiedziała, jak zaczęło się jej pomaganie. Początkowo dostała telefon od koordynatora z granicy z prośbą o przyjęcie dziewięciorga dzieci bez opieki prawnej. Podczas rozmowy okazało się, że dzieci w potrzebie jest jednak aż 40. Pani Dorota stwierdziła więc, że przyjmie wszystkie. Okazało się jednak, że tej grupie dzieci niestety nie udało się uciec.
Później jednak kolejne autobusy z dziećmi zaczęły spływać do Polski. Pani Dorota poproszona o przyjęcie ich pod swój dach nie mogła odmówić - jak sama twierdzi. Gości, jak nazywa przyjezdnych Pani Dorota, jest już obecnie około 600. Każdy z nich jest zarejestrowany.
W wywiadzie Pani Dorota wspomniała, że pod jej dach trafiają osoby w różnym stanie psychicznym, również takim, który wpędza i ją w bardzo trudny stan.
- Przyjeżdżający są w różnym stanie psychicznym i fizycznym, praktycznie nie mają nic. Po kilku dniach pobytu w Polsce na ich twarzach pojawia się jednak uśmiech - mówi Dorota Barańska w wywiadzie dla portalu Telewizji Wałbrzych. - Ludzie nie załamują się, nie wypoczywają, tylko szukają sobie zajęcia - dodaje.
Dobrą wiadomością jest jednak fakt, że chętnie pomagają również goście hotelowi, którzy akurat są na miejscu. W hotelach odbywają się także różne zajęcia dla uchodźców, na przykład lekcje języka polskiego. Pani Dorota zorganizowała dla uchodźców nawet możliwość zaszczepienia się na COVID-19.
To nie pierwszy raz, gdy Pani Dorota pomaga
Pani Dorota już wcześniej wielokrotnie organizowała pomoc dla osób w potrzebie. Osoby, którym pomogła wcześniej obecnie same oferują pomoc na terenie hoteli.
Na Fanpage jednego z hoteli Pani Doroty (Hotel Maria) można znaleźć informacje o tym, czego obecnie potrzeba uchodźcom. Warto zajrzeć na tę stronę oraz na Instagram hotelu mieszczącego się w malowniczym Zagórzu Śląskim.