Składniki: - 300 g mąki pszennej, - 1 jajko, - 1 płaska łyżeczka sody, - 1 czubata łyżka miodu, - 1/2 kostki masła (pokojowej temperatury), - 1/2 szklanki cukru, - przyprawa do piernika (np. Kamis, do smaku), - odrobina kakao do zabarwienia ciasta na ciemniejsze (ja zapomniałam i wyszły dość jasne). Dziś udostępniam Wam łatwy i szybki przepis na pierniczki, które można upiec zarówno dużo wcześniej przed świętami (przechować w puszce) lub upiec dzień wcześniej na last minut. Pierniczki pozostawiamy na chwilę na blasze, a następnie przekładamy na kratkę kuchenną i pozostawiamy do całkowitego ostygnięcia. Dzięki temu zabiegowi niepotrzebnie nie napowietrzymy lukru i nie będą pojawiać się pęcherzyki powietrzne na wierzchu, które mogą być później widoczne na wierzchu pierniczka. Gdyby po ostygnięciu stwardniały, pozostawiamy je na noc na kratce kuchennej bez przykrycia, aż znowu zmiękną. Lukier królewski: - 1 białko (ok. 30 g), - 150 g cukru pudru ok. 5 kropli soku z cytryny - barwnik spożywczy (opcjonalnie). Można zagęścić go, dodając cukier puder lub rozrzedzić, dodając więcej białka/soku z cytryny lub wody (najlepiej robić to wszystko kropelka po kropelce). Miksujemy mikserem ok. 10 minut na niskich obrotach, (najlepiej ręcznym używając mieszadeł a, nie ubijaków do piany). Następnie wyłożyłam odrobinę lukru na środek i wykałaczką rozprowadzałam po całym pierniczku. Układamy je na płaską z niskimi ściankami blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Dokładnie rozdzielamy białko od żółtka, wlewamy je do miski, dodajemy sok z cytryny i cukier puder. Wykrawamy foremkami świątecznymi pierniczki na grubość ok. 4 mm. Pieczemy w nagrzanym piekarniku ok. 6 minut w temperaturze 180°C, grzałka góra- dół. Robiłam na drugi dzień gdy ciasto było mocno schłodzone i twarde.