Uprzedzam, że przygotowanie ciasta półfrancuskiego jest niesamowicie czasochłonne, bo co pół godziny trzeba ciasto rozwałkowywać i składać, ale w czasie jego chłodzenia możecie robić wiele innych rzeczy (np. napić się pysznej kawki). Myślę, że tradycję jedzenia rogali marcińskich w dniu 11 listopada można nawet porównać do spożywania pączków czy oponków w Tłusty czwartek. W tym roku było to mój debiut w pieczeniu tego wypieku, więc zainspirowałam się sprawdzonym przepisem (klik) po swoich lekkich zmianach. Oznacza to w praktyce, że może on być wytwarzany tylko w Poznaniu i Wielkopolsce, zgodnie z określoną procedurą i przepisem. Ja swój zamówiłam wcześniej przez internet, ale dostałam cynk od kilku z Was, że widziały dzisiaj suchy mak w Auchanie, a także gotowe puszki masy makowej. Zakopane słynie z oscypków, Toruń z pierników, Kraków z obwarzanków, a właśnie Poznań chwali się rogalami marcińskimi (znane również jako rogale świętomarcińskie)! W taki sposób rozpoczęła się trwająca do dziś tradycja wypiekania rogali marcińskich w Poznaniu. Warto dodać, że kluczowym założeniem tych rogali jest napewno niepowtarzalny smak, ale przede wszystkim fakt, że powstały po to, by się nimi właśnie dzielić. Rogale marcińskie Rogale marcińskie składają się ciasta półfrancuskiego, nadzienia na bazie białego maku, lukru i posypki z orzechów. Pomysł cukiernika tak bardzo wszystkim się spodobał, że rogale, bo tak z czasem zaczęto je nazywać, wypiekał co roku. W Poznaniu, kilka dni przed dniem 11 listopada w Wielkopolskiej Izbie Rzemieślniczej odbywa się wręczenie potwierdzeń uzyskania certyfikatów dla wielkopolskich cukierni i piekarni. Ja w tym roku upiekłam swoje pierwsze rogale marcińskie i tak mi posmakowały, że będę je teraz piec do roku! Gdy się ono kończy, wszyscy cukiernicy, a także piekarze wraz z przedstawicielami władz miasta przybywają na ulice, by tymi rogalami częstować mieszkańców. Co roku w województwie wielkopolskim zjada się nawet kilkaset ton rogali marcińskich. Ponoć w nocy w przeddzień odpustu usłyszał na gościńcu stukot końskich kopyt. Starałam się jak najlepiej opisać proces ich powstawania i mam nadzieję, że nie będziecie mieli jakikolwiek problem z ich przygotowaniem.