Jerzy Zięba jest znany z promowania leczenia niekonwencjonalnego. Na swoim kanale na YouTube dzieli się swoimi opiniami i zaleceniami zdrowotnymi. Dodatkowo prowadzi przedsiębiorstwo, sprzedając produkty lecznicze. Jego działalnością zainteresowała się jednak prokuratura. Na swoim profilu na Facebooku umieścił filmik, gdzie opowiada o całej sytuacji. (LINK DO FILMU).
Prokuratura
Popularny znachor na swoim Facebooku podzielił się historią dotyczącą wizyty policji w magazynach firmy należącej do mężczyzny, gdzie znajdowały się jego produkty lecznicze. To oczywiście nie spodobało się znachorowi i zaznacza, że takie działanie niekorzystnie wpływa na jego biznes. Wszystkie produkty zostały przejęte, a internetowy sklep został zawieszony.
„Jestem przed magazynem produktów Visanto, jest u nas policja z Rzeszowa. Policja przyjechała zaaresztować nam produkty na zlecenie prokuratury. Jestem po rozmowach z policją. Policja przyjechała zaaresztować produkty, które sprzedajemy rzekomo jako leki. Przeszukuje magazyny, robią to, co im nakazano, szukają koenzymu Q10” – opowiada podczas transmisji na żywo.
Dodatkowo policja na zlecenie prokuratury zabezpieczyła nanozłoto, nanosrebro, mumio oraz trawę pszeniczną. Mężczyzna jednak zaznaczył, że produkty te nie zostały wpisane na listę leków, a więc nimi też nie są.
Śledztwo
Sprawę zgłosił do prokuratury Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowec jako możliwość nielegalnego wprowadzania leków na rynek. Zdaniem Zięby jest to jednak próba zniszczenia przedsiębiorstwa.
„Polska jest krajem, który nie nadaje się do życia. To, co teraz doświadczam, to nie jest dobra zmiana” – dodaje.
W komentarzach pod filmikiem zdania internautów są różne. Część jest w szoku i wspierają mężczyznę. Inni natomiast są zadowoleni, że policja w końcu zainteresowała się całą sprawą. Warto również zwrócić uwagę, że w całej wypowiedzi Zięba wspominał jedynie o szkodliwości dla firmy, a nie o tym, że klienci mogą nie otrzymać zakupionych produktów, co już nasuwa pytanie, czy intencje mężczyzny faktycznie są skierowane na pomoc innym.
Jerzy Zięba poprzez swoją firmę rozsyła do klientów z całej Polski różne produkty lecznicze, których ceny do małych nie należą. Przykładowo buraki w tabletkach kosztują 95 złotych za 9 gram. Ceny innych produktów sięgają nawet ponad 2000 złotych.