Chwile strachu przeżyli rodzice rocznego dziecka, które na chwile spuszczone z oczu, zjadło proszek do prania. Dzięki szybkiej reakcji rodziców i pomocy policji szybko dotarli do szpitala, gdzie chłopczykowi udzielono pomocy.
Przy ulicy Żmigrodzkiej we Wrocławiu, do patrolującego samochodu policyjnego podjechał pojazd. Kierowca wyprzedził ich, trąbił i mrugał światłami jakby chciał zaalarmować, że coś się stało. Mundurowi zatrzymali radiowóz i pobiegli do zdesperowanego kierowcy.
Okazało się, że roczny synek mężczyzny, zjadł proszek do prania i wymaga natychmiastowej pomocy lekarskiej. Ulice Wrocławia były zakorkowane, a rodzice z maluchem musieli jak najszybciej otrzeć do szpitala przy ulicy Koszarowej. Policjanci bez wahania zdecydowali o pilotowaniu rodziny. Wyjaśnili w jaki sposób będzie wyglądał przejazd, po czym na sygnale ruszyli w stronę szpitala. Mimo zatłoczonych ulic szybko dotarli na miejsce, gdzie toksykolodzy zajęli się chłopcem. Dzięki szybkiej reakcji rodziców, którzy tuż po niefortunnym zdarzeniu, wsiedli do auta i ruszyli do szpitala oraz pilotującej policji z Komisariatu Psie Pole, dziecko szybko otrzymało pomoc i nic złego mu się nie stało.
Ten incydent powinien być przestrogą dla niejednego rodzica. Policja apeluje, by wszelkiego rodzaju środki chemiczne, szczególnie te niebezpieczne i silnie żrące, przechowywać poza zasięgiem dzieci. Szczególnie, że maluchy ciekawe są wszystkiego, a największą frajdę sprawia im wkładania do buzi i kosztowanie różnych substancji i przedmiotów.