Wersja do druku Ilość - 2 osoby Składniki: - ok. 500 g polędwiczki wieprzowej - dwie porządne garści grzybów - 3-4 cebule szalotki - pół litra mięsnego lub warzywnego bulionu (ja miałam drobiowo-wołowy) - pół szklanki białego wytrawnego wina - porządna łyżka masła - szczypta suszonego czosnku niedźwiedziego - chlust oliwy lub oleju (tyle, aby polędwiczki nie przywarły do patelni) - 3 łyżki wody - łyżeczka mąki ziemniaczanej - sól - pieprz z młynka Duś pod przykryciem wciąż na niedużym ogniu ok. 10-15 minut, aby mięso polędwiczek się ścięło, po czym wyjmij je z patelni i odłóż na talerz. Najtrudniejszą rzeczą w przygotowaniu będzie to, aby polędwiczki nie wyszły za twarde i wysuszone, dlatego dobrze jest je wyciągnąć w trakcie gotowania sosu, bo długie duszenie mogłoby im zaszkodzić. Włóż do niego mięso i duś jeszcze chwilkę na małym ogniu pod przykryciem, aby się podgrzało. Ułóż na patelni polędwiczki, oprósz je solą i pieprzem z młynka. Zwykle piekę je w piekarniku, ale tym razem zależało mi, aby złapały trochę smaku z wywaru grzybowego. Rozgrzej patelnię na niedużym ogniu, wlej na nią chlust oliwy lub oleju. Po zredukowaniu dodaj do sosu masło, rozmieszaj, a gdy się rozpuści dolej mąkę rozrobioną we wodzie cały czas dość energicznie mieszając. Uwierz mi na słowo, że taki zestaw daje w efekcie bardzo, bardzo dobry, grzybowy smak! Polędwicę pokrój w kawałki o grubości ok. 5 cm, po czym każdą ułóż pionowo (jak krążek hokejowy) i raz czy dwa rozbij pięścią. Ponownie oprósz solą i pieprzem, połóż obok szalotki, aby też się lekko podsmażyły.
