Niemieckie media rozpisują się o bohaterskim czynie 21-letniej Polki, które uratowała kobietę przed napaścią seksualną. Całe zdarzenie miało miejsce nad ranem, 14 października w Bielefeld. Pomimo faktu, że Polka została ranna, nie poddała się i za wszelką cenę chciała uratować kobietę. Udało się.
Kiedy 21-letnia Karolina Smaga wraz ze swoją przyjaciółką Lindą wracały nad ranem z imprezy, po drodze na pociąg usłyszały dziwne odgłosy z pobliskich krzaków. Jak same przyznały, w pierwszej chwili uznały, że jakaś para uprawia seks i trochę je to rozbawiło. Jednak odgłosy przestały przypominać to, co dziewczyny miały na myśli i zaczęły być trochę niepokojące.
Karolina zaniepokoiła się i podeszła bliżej, ujrzała mężczyznę z rozpiętym rozporkiem, siedzącego okrakiem na kobiecie. Karolina zapytała kobietę, czy wszystko w porządku. Ta rozpaczliwie prosiła o pomoc. Karolina natychmiast zaczęła krzyczeć. Jak wspomina Linda, towarzysząca Karolinie: „Karolina podniosła ofiarę z ziemi, jednocześnie przytrzymując oprawcę”.
Linda natychmiast zadzwoniła na policję, jednak nie była w stanie podać swojej lokalizacji. Podała wiec telefon Karolinie. Mężczyzna wyrwał telefon Karolinie i uderzył ją pięścią w twarz. Grupka chłopaków, która stała po drugiej stronie ulicy nie zareagowała na krzyki i wołanie o pomoc młodych kobiet.
Po tym, jak oprawca zabrał telefon i uciekł, Karolina rzuciła się za nim w pościg. Również wtedy żaden z przechodniów nie zareagował. Pomimo tego, Karolina się nie poddała. Dogoniła mężczyznę, który ukradł rower i nim chciał uciekać dalej. Karolina złapała za bagażnik i przewróciła mężczyznę na ziemię. W tym momencie oprawca wyjął nóż i dźgnął dziewczynę w rękę, czego jak sama przyznaje, w ogóle nie poczuła. Mężczyzna dalej uciekał, a Karolina odpuściła pościg po kilku minutach. Wróciła na miejsce zdarzenia, gdzie przyjechała policja i zabrała wszystkie 3 dziewczyny na komisariat. Sprawca niedługo potem został schwytany, dzięki informacjom, jakie podały dziewczyny.
Sprawcą okazał się 25-letni imigrant z Maroka. Karolina przyznaje, że w ogóle nie czuła strachu. Ogromna dawka adrenaliny i złość na sprawcę oraz mężczyzn, którzy nie zareagowali sprawiły, że Karolina tym bardziej chciała dorwać napastnika.
Niemieckie media rozpisują się o bohaterskim czynie Polki, nazywając ją „Polką na obcasach”. Również internauci dziękują Karolinie, jednocześnie ubolewając nad brakiem reakcji przechodniów z Niemiec.
Głos zabrała również Sarah Siedschlag, rzeczniczka policji w Bielefeld – „ Te młode kobiety wykazały się ogromną odwagą, w przeciwieństwie do innych osób, które były na miejscu i zignorowały sytuację. Należy jednak powiedzieć, że same również naraziły się na niebezpieczeństwo."