Zupa biełucha 300 g wędzonego parzonego boczku 6 średnich ziemniaków 1 cebula 2 ząbki czosnku 1 l maślanki lub kwaśnego mleka 1/2 litra wody 1/2 szkl śmietany 1 łyżeczka soli pieprz świeżo mielony 2 łyżki majeranku Boczek miałam ze skórą, więc skórę odkroiłam i przełożyłam na patelnię żeby się wytopiła. W necie przepisów prawie na nią nie ma, więc opierałam się na jedynym sensownym jaki znalazłam u Pieguska . Dopiero będąc w tym roku na sylwestrze u znajomej szefowej kuchni miałam okazję spróbować zupy pod tajemniczą nazwą Biełucha. Zagotowałam w garnku wodę, włożyłam boczek, żeby się gotował na wolnym ogniu. Na patelnię na tłuszcz po boczku włożyłam cebulę i ją zrumieniłam. Na koniec dodałam ugotowane w kostkę ziemniaki. A i cebuli nie będę przesmażać tylko dawać do zupy surowa razem z czosnkiem, bo tak mi Beata doradziła. Pozostałą część boczku pokroiła w średnią kostkę, cebule drobno posiekałam, czosnek przecisnęłam przez praskę. Obrałam ziemniaki, pokroiłam w kostkę, ugotowałam w osobnym garnku.
