W polskich domach jemy stanowczo za dużo mięsa, mój tato np. nie wyobraża sobie obiadu bez niego, a przecież nie jest to wcale takie zdrowe dla naszego organizmu, nie mówiąc już o tym, co przeżywają zwierzęta chowane na rzeź, które są traktowane jak produkt, a nie żywa istota. Moja wegańska fasolka po bretońsku przypomina zupę, w moim rodzinnym domu zawsze się tak jadło i zamiłowanie do takiej wersji mi pozostało, można jednak odlać wodę z gotowania fasoli i zrobić ją w wersji na gęsto. Bardzo lubię fasolkę po bretońsku, zazwyczaj robię ją z dodatkiem podsmażonej kiełbasy, tym razem postanowiłam zrobić ją w wersji bezmięsnej i pokazać mężowi, że tak też można 😉 Składniki: szklanka suchej fasoli Jaś puszka czerwonej fasoli marchew pietruszka kawałek selera kawałek pora 250 ml passaty pomidorowej majeranek, sól, pieprz, słodka i ostra papryka, polecam również paprykę wędzoną łyżka mąki pszennej Przygotowanie Na wieczór przed planowanym przygotowaniem zupy, fasolę Jaś zalewamy zimną wodą. Por kroimy w piórka, podsmażamy chwilę na patelni, następnie dodajemy resztę włoszczyzny (warzywa ścieramy najpierw na tarce o grubych oczkach) i smażymy do miękkości.