Kto wie, może istnieje jakiś magiczny sklep, w którym można byłoby kupić eliksir szczęścia albo przynajmniej flakonik z poprawą nastroju. Niestety, jeszcze takiego nie znalazłam (ale myślę, że to tylko kwestia czasu), dlatego czasem trzeba sobie radzić inaczej. Wiadomo, że bywają takie dni, że denerwuję nas absolutnie wszystko, dni, w których wydaje ci się, że nawet własny pies knuje przeciwko Tobie jakąś intrygę, a brak mleka w lodówce urasta do rangi tragedii narodowej. Ja ostatnio miałam taki dzień – myślałam, że wyjdę z siebie, stanę obok i zwymyślam sama siebie (nie mogłam nikogo innego, bo każdy schodził mi z oczu). A co najlepsze, absolutnie nie wiedziałam co takie stan u mnie wywołało.