To idealna propozycja na wynos, genialny pomysł na Food Truck, a także na drugie śniadanie do szkoły i pracy – Calzone, po pokrojeniu na mniejsze części, je się wygodnie jak kanapkę. Jeśli nie mamy sosu i nie chce nam się robić, w ostateczności można na szybko stworzyć sos, mieszając ze sobą koncentrat pomidorowy, nieco wody, sól, pieprz i bazylię. W tym czasie kroimy wszystkie składniki na mniejsze części, a ser trzemy na tarce. 3 szklanki mąki 3 łyżki oliwy z oliwek 1 szklanka ciepłej wody Ma być na tyle ciepła, by nie parzyć po włożeniu do niej palca. Sos pomidorowy, np. z TEGO PRZEPISU [Kliknij] 250 g sera, np. sera żółtego lub mozzarelli Ulubione dodatki – u mnie: Łosoś Pomidory suszone Oliwki [:Listonic] Umieszczamy w misce mąkę, sól i oliwę. Wałkujemy ciasto na mniej więcej okrągły placek, po czym przekładamy go na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Gdy ciasto wyrośnie, formujemy z niego kształt wałka, który następnie dzielimy na 2 równe części. Przelewamy zaczyn do miski z pozostałymi składnikami i zagniatamy na ciasto. Jestem w głębokim szoku, że w restauracjach calzone są tak rzadko spotykane. Podobnie jak w przypadku pizzy – powyższy przepis ma nieskończoną ilość możliwości konfiguracji. Z każdego z tych kawałków możemy stworzyć osobnego pieroga, postępując według dalszych kroków. Zostawiamy ciasto na ok. 45 minut do wyrośnięcia. Ja położyłem ser zarówno pod, jak i na pozostałe składniki.