Ten rosół jest przepyszny - nie smakuje bowiem jak typowo warzywny wywar i nie ma w nim dominującej marchewkowej nuty, jak to się często zdarza w przypadku tego typu zup. A po pierwsze dlatego, że więcej w nim białych warzyw niż marchewki - no ale to samo w sobie odkrywcze nie jest :) A po drugie zaś dlatego - co już takie oczywiste nie jest - że warzywa przed gotowaniem zostały porządnie podpieczone w piekarniku - aż do przypalenia na krawędziach. I dobrze, że nie ma, bo raz na jakiś czas warto zjeść coś lekkiego, bardzo zdrowego i pożywnego. W wersji ultra fitowej podajemy ją z makaronem warzywnym - pomarańczowy to marchewka pokrojona na cienkie paseczki (julienne), biały to rzodkiew chińska. Oba makarony gotujemy na parze (lub w lekko osolonej wodzie) przez 3-4 minuty - powinny być bowiem ale dente. Tak wiem, wielu z Was powie, że to nie jest rosół. A dopiero potem napisz w komentarzu, co o niej myślisz :)