Zaliczyłam kilka efektownych porażek kulinarnych, wczoraj cały obiad wylądował w koszu (ale głównym powodem była nie do końca świeża ryba) i ostatecznie zjedliśmy placki bananowe! Żeby było jeszcze ciekawiej, cieciorkę po ugotowaniu podpiekłam na patelni, po wcześniejszym wymieszaniu z resztką marynaty po kurczaku. A jako że nektarynki aż się proszą, żeby je jeść, dodałam trochę tych pysznych owoców dla słodyczy i koloru. Postanowiłam dodać trochę do sosu i wyszedł kremowy, cytrynowy sos, który w konsystencji przypominał sos majonezowy. Potem szybko usmażyłam go na suchej patelni (wystarczająco oliwy było już w marynacie). Może nie powinnam się tym tu chwalić, ale każdy przecież miewa gorsze chwile, prawda? Warto wydać trochę więcej, bo te twarde jak kamień i tak nigdy nie zmiękną, prędzej zgniją.