Z Rimmela jest burgund oraz szampański brokat (bo jesienią też przyda się trochę błysku), a z opi brokat, który mieni się w dwóch odcieniach, tj. czerwieni i pomarańczu (ma dać żelowy efekt). Sama używałam już dwóch kolorów i dzięki tej trwałości idealnie nadają się na co dzień, jak i na wielkie wyjścia, np. na wesele. Wierzę i bardzo tego nam wszystkim życzę, byśmy nie doczekali kolejnej już fali pandemi, bo... Oferty sklepowe pękają w szwach od cudownej kolorówki w iście jesiennych kolorach. PALETY CIENI - NEUTRALNE I ZWARIOWANE Wiosna i lato, to dla mnie w dużej mierze miesiące, w których odpoczywam od mocniejszych makijaży. Maybelline Matte Ink pięknie pachną, bardzo dobrze się aplikują (wszystko za sprawą świetnie wyprofilowanego w stosunku do ust aplikatora). Obie te palety składają się z nudziaków, odcieni brązu/beżu, ale i też brązów bardziej wyrazistych, bądź czerni. W nocy jest już zimno i nie da się spać przy otwartym oknie. Wybrałam dla Was dwa rodzaje palet: takie, które są bardziej bezpieczne kolorystycznie oraz takie, przy których można zaszaleć. Zestaw ten składa się z dwóch kroków: pomadki oraz topu zabezpieczającego, który gwarantuje niebywałą trwałość. DO PAZNOKCI Tu polecę standardem, bo znalazłam lakiery w typowych jesiennych odcieniach, ale są to lakiery zwykłe. To dla mnie codzienne sygnały, które wskazują, że z latem trzeba się powoli żegnać. Mam jednak wielką nadzieję na prawdziwą polską złotą jesień bez koronawirusa w tle. Zastygają bardzo szybko i świetnie trzymają się na ustach. Jeśli nie powrócą obowiązkowe maseczki na świeżym powietrzu, to jest duże prawdopodobieństwo, że wrócę do mocniejszych makijaży. Jeśli nie jesteście fanami tego rodzaju pomadek (płynnych), to znajdziecie na Notino wiele alternatyw.