źródło: Autorstwa Tomasz Kaczor - Za zgodą Fundacji Polska od Nowa, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=132544868
System rozliczeń za przejazdy posłów, znany jako kilometrówki, od dawna wzbudza kontrowersje. Teraz marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiada konkretne działania, które mogą na dobre zmienić dotychczasową praktykę. Chodzi o większą przejrzystość, limity oraz konieczność dokumentowania wydatków.
Nowe przepisy jeszcze przed 14 listopada?
Zgodnie z zapowiedzią Hołowni, odpowiednie zarządzenie ws. kilometrówek ma zostać podpisane jeszcze w październiku. To ostatni moment, ponieważ 14 listopada jego funkcję marszałka przejmie Włodzimierz Czarzasty (zgodnie z koalicyjną umową). Hołownia chce więc zdążyć z reformą jeszcze przed zakończeniem swojej kadencji na tym stanowisku.
100 tys. zł rocznie? Poselskie rozliczenia pod lupą
Do dyskusji o zmianach przyczyniła się posłanka Marcelina Zawisza z partii Razem, która wprost wskazała rekordzistów w korzystaniu z kilometrówek. Niektórzy parlamentarzyści mieli uzyskać ponad 100 tys. zł rocznie z tytułu przejazdów i wynajmu samochodów. Przykładowo:
- Henryk Kiepura – 102 tys. zł,
- Paweł Bejda – 86 tys. zł.
Jak działają obecne zasady?
Dziś poseł może pobierać 1,15 zł za każdy przejechany kilometr – bez konieczności okazywania faktur, rachunków czy biletów. Wystarczy złożyć oświadczenie i wpisać liczbę przejechanych kilometrów. Taki system otwiera pole do nadużyć i braku transparentności, na co coraz częściej zwracają uwagę obywatele i media.
Hołownia: czas na limity i faktury
Hołownia wielokrotnie podkreślał, że konieczne jest wprowadzenie limitów kilometrówek, po przekroczeniu których poseł musiałby przedstawiać faktury lub inne dowody kosztów. Ma to ograniczyć nadużycia i ustandaryzować rozliczenia.
– Nie chodzi o ściganie kogokolwiek, ale o budowanie zaufania obywateli do Sejmu – tłumaczył marszałek.
Poseł Polski 2050 protestuje
Nie wszyscy popierają zmiany. Sławomir Ćwik, poseł Polski 2050, uważa nowe zasady za ingerencję w niezależność parlamentarzystów. Tłumaczy, że z racji braku dogodnych połączeń kolejowych musi korzystać z auta, co generuje wyższe koszty. Jego zdaniem większa kontrola nie powstrzyma oszustów, ale utrudni życie uczciwym posłom.
Koniec swobody czy nowy standard?
Wprowadzenie bardziej restrykcyjnych zasad rozliczeń to element szerszej dyskusji o przejrzystości życia publicznego. W mediach społecznościowych i serwisach informacyjnych pojawiają się głosy, że podobne zmiany powinny objąć także inne elementy pracy Sejmu – jak np. dostęp do alkoholu czy badania trzeźwości posłów.
Dlaczego to tak ważne?
Poziom zaufania społecznego do parlamentu w Polsce jest niski. Każdy krok w stronę jawności i rozliczalności parlamentarzystów może realnie wpłynąć na jego odbudowę. Dlatego zapowiedziane zmiany są obserwowane z dużym zainteresowaniem – zarówno przez media, jak i wyborców.
Co może się zmienić?
-
Wprowadzenie limitów kilometrówek (powyżej których potrzebna będzie faktura),
-
Zakaz łączenia kilometrówek z kosztami wynajmu auta,
-
Obowiązek raportowania przejazdów w bardziej szczegółowej formie,
-
Ujednolicenie zasad dla wszystkich posłów – bez wyjątków.
Co dalej?
Choć propozycje reform spotykają się z mieszanymi reakcjami, jedno jest pewne – temat kilometrówek wróci w nowym rozdaniu parlamentarnym. Niezależnie od decyzji Hołowni, zmiany w tym obszarze wydają się nieuniknione. Coraz większa presja społeczna i medialna może doprowadzić do prawdziwego przełomu w finansach publicznych na poziomie parlamentu.