Wydawałoby się, że rajskie wakacje to czas beztroski i relaksu. Jednak w turystycznym kraju wykryto chorobę pasożytniczą, która może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych. Eksperci apelują do turystów, by zachowali szczególną ostrożność w kwestii tego, co jedzą.
Niebezpieczny pasożyt w turystycznym kraju
Za zagrożenie na Hawajach odpowiada Angiostrongylus cantonensis, znany jako nicień płuc szczurów. Ten pasożyt naturalnie bytujący w szczurach, wydostaje się z ich organizmu wraz z odchodami, które z kolei zanieczyszczają środowisko. Larwy nicienia trafiają do:
- ślimaków,
- żab,
- a czasem także do surowych krewetek słodkowodnych.
Spożycie takich produktów – szczególnie w surowej postaci – może prowadzić do zakażenia układu nerwowego, ponieważ pasożyt migruje w stronę mózgu.
Ostrzeżenie dla podróżnych
Eksperci apelują: nie spożywaj surowych produktów pochodzenia roślinnego bez wcześniejszego dokładnego umycia. Dotyczy to m.in.
- liści sałaty,
- jarmużu,
- ziół
- owoców z lokalnych upraw.
Dr Sarah Kemble z Departamentu Zdrowia Stanu Hawaje ostrzega, że wielu podróżnych nie ma pojęcia o istnieniu tej choroby, mimo że jest ona endemiczna dla wysp, czyli stale występuje na ich terenie.
Objawy mogą być mylące
Choroba rozwija się podstępnie. Początkowo przypomina zwykłą infekcję sezonową – pojawia się:
-
gorączka,
-
ból głowy,
-
kaszel,
-
nudności.
W kolejnych etapach dochodzi jednak do zaburzeń neurologicznych, takich jak przewlekłe bóle, zaburzenia widzenia, a w skrajnych przypadkach – długotrwała niepełnosprawność.
Zdarzają się przypadki tak ciężkie, że pacjenci zapadają w śpiączkę. W jednym z opisanych przypadków, nastolatek po zakażeniu stracił część zdolności poznawczych i choć odzyskał samodzielność, do dziś zmaga się z zaburzeniami pamięci.
Co robić w razie podejrzenia zakażenia?
Jeśli po powrocie z podróży zauważysz nietypowe objawy neurologiczne lub długotrwałe złe samopoczucie, koniecznie zgłoś to lekarzowi i poinformuj o pobycie na Hawajach. Wczesna diagnoza może znacząco zwiększyć szanse na pełne wyleczenie.
Leczenie choroby pasożytniczej bywa trudne i długotrwałe, dlatego kluczowe znaczenie ma profilaktyka i czujność podczas podróży do regionów tropikalnych.
Czy jedzenie w restauracjach jest bezpieczne?
Tak – lokalne restauracje i punkty gastronomiczne na Hawajach działają zgodnie z przepisami sanitarnymi, które minimalizują ryzyko zakażenia. Problem pojawia się raczej wtedy, gdy jedzenie pochodzi z niepewnych źródeł, np. z prywatnych ogródków lub bazarów, gdzie produkty nie zawsze są odpowiednio czyszczone.
Portal SF Gate podkreśla, że najwięcej przypadków zakażeń wiąże się z nieświadomym spożyciem larw ukrytych w domowym jedzeniu – nie w restauracyjnych daniach
Jak częste są zakażenia?
Choć brzmi to niepokojąco, liczba potwierdzonych przypadków choroby pozostaje stosunkowo niska. W latach 2014–2023 zarejestrowano 80 laboratoryjnie potwierdzonych zachorowań. Specjaliści jednak podejrzewają, że rzeczywista liczba może być wyższa, ponieważ wiele przypadków może nie zostać rozpoznanych lub zgłoszonych.
Jak się chronić? Praktyczne porady
Najważniejsza jest prewencja. Oto co warto robić:
-
Dokładnie myj wszystkie owoce i warzywa, szczególnie te kupione na targowiskach lub zebrane z ogrodu.
-
Unikaj surowych ślimaków, krewetek i żab, nawet jeśli wyglądają na świeże.
-
Zwracaj uwagę na maleńkie ślimaki, które mogą być ukryte w liściach sałaty czy jarmużu – są niemal niewidoczne i łatwo je przeoczyć.
-
Nie miksuj nieumytych warzyw, ponieważ larwy mogą przetrwać proces blendowania.
Turyści przebywający w letnich domach lub korzystający z przydomowych ogródków są szczególnie narażeni, ponieważ nie zawsze mają dostęp do przetworzonej żywności zgodnej ze standardami sanitarnymi.
Ostrożność kluczem do bezpiecznego wypoczynku
Wakacje w tropikach nie muszą oznaczać ryzyka, o ile pamiętasz o podstawowych zasadach higieny. Dokładne mycie owoców i warzyw oraz unikanie surowej, nieznanej żywności to proste kroki, które mogą ochronić twoje zdrowie.
Nie rezygnuj z podróży – reaguj świadomie i dbaj o bezpieczeństwo, także na talerzu.
źródło: independent.co.uk