Rewolucja na etykietach miodu! Ten nowy zapis będzie kluczowy zanim kupisz słoik

Ewelina
Dieta i żywienie
20.06.2025 9:52
Rewolucja na etykietach miodu! Ten nowy zapis będzie kluczowy zanim kupisz słoik

Od czerwca 2026 roku konsumenci kupujący miód w sklepach zobaczą zupełnie nowe informacje na etykietach. W życie wejdą unijne przepisy, które mają ujednolicić i zwiększyć przejrzystość oznaczeń. W praktyce oznacza to koniec ogólnikowych określeń, takich jak "mieszanka miodów z UE i spoza UE", a zamiast tego – konkretne procentowe udziały pochodzenia składników. Zmiany mają szczytny cel: chronić konsumentów przed fałszywymi deklaracjami. Jednak niosą ze sobą również liczne wyzwania – zarówno finansowe, jak i organizacyjne dla branży pszczelarskiej.

Co się zmieni na etykiecie miodu?

Nowe regulacje unijne wymagają, by na każdym słoiku miodu znalazły się:

  • konkretne kraje pochodzenia miodu (w kolejności malejącej, według udziału wagowego),

  • procentowy udział każdego z tych krajów w całkowitej masie miodu.

Dla przykładu: zamiast lakonicznej informacji "mieszanka miodów z UE", etykieta będzie musiała zawierać zapis typu: „42% miodu z Ukrainy, 36% z Węgier, 22% z Polski”.

Dlaczego wprowadzono nowe przepisy?

Głównym celem jest walka z fałszowaniem żywności i zwiększenie transparentności rynku. Zbyt ogólne oznaczenia w przeszłości pozwalały na wprowadzanie w błąd klientów, którzy często nie byli świadomi, że miód w ich koszyku może pochodzić głównie z importu, mimo patriotycznych symboli na opakowaniu.

Eksperci z branży, jak np. Polska Izba Miodu, przyznają, że choć intencje są słuszne, to sposób realizacji budzi wątpliwości. Wiele zależy od tego, jak poszczególne kraje członkowskie wdrożą nowe przepisy w swoich systemach prawnych.

Koszty, które mogą uderzyć w konsumenta

Wprowadzenie szczegółowych etykiet to nie tylko kwestia zmiany nadruku. Producenci muszą:

  • zakupić nowe drukarki przemysłowe,

  • zmodernizować linie pakujące,

  • zaktualizować systemy informatyczne,

  • zaprojektować nowe szaty graficzne etykiet,

  • oraz zapewnić zgodność z nowymi zasadami dokumentacji.

Dla wielu firm to wydatki liczone w dziesiątkach lub setkach tysięcy złotych, co najprawdopodobniej przełoży się na wyższe ceny dla konsumentów.

Czy nowe oznaczenia będą skuteczne?

Choć szczegółowe informacje na etykiecie brzmią obiecująco, pojawia się pytanie: jak w praktyce sprawdzić, czy podane dane są zgodne z rzeczywistością? Na przykład: kto i w jaki sposób potwierdzi, że w słoiku naprawdę znajduje się 42% miodu z Ukrainy, a nie 60% z zupełnie innego kraju?

Naukowcy wskazują, że klasyczna analiza DNA nie nadaje się do takich kontroli. Miód to złożony produkt, zawierający naturalne pyłki, a metody molekularne są zbyt niestabilne i podatne na błędy. Alternatywą mogą być zaawansowane techniki, takie jak:

  • spektroskopia,

  • analiza izotopowa stabilnych pierwiastków,

  • chemometria,

  • czy analiza pyłkowa.

Jednak ich wdrożenie na szeroką skalę wymaga czasu, środków i przeszkolenia inspektorów.

Miód miodowi nierówny – trzy etykiety na raz?

Sytuacja na rynku miodu będzie skomplikowana jeszcze przez długi czas. Obecnie w sprzedaży znajdują się:

  1. Miody importowane z ogólnikowym oznaczeniem ("mieszanka z UE i spoza UE"),

  2. Miody polskie, od kwietnia 2024 roku oznaczane już szczegółowo ("miód z Polski", "mieszanka z Polski i Węgier"),

  3. Starsze produkty, dopuszczone do obrotu do 2026 roku, nadal mogą zawierać stare oznaczenia.

Od czerwca 2026 r. wejdą w życie czwarte – najbardziej precyzyjne oznaczenia z procentami, co oznacza, że na półkach mogą współistnieć aż cztery różne systemy etykietowania. Dla konsumentów może to być poważne wyzwanie informacyjne.

Nieuczciwi sprzedawcy mają łatwiej?

Legalni producenci muszą inwestować, dokumentować i działać zgodnie z wymogami. Tymczasem wciąż kwitnie handel miodem bez etykiet, szczególnie na targowiskach, przydrożnych stoiskach czy w internecie. Sprzedawane tam produkty często nie posiadają:

  • daty przydatności,

  • informacji o pochodzeniu,

  • czy jakiejkolwiek zgodności z przepisami.

To nie tylko nieuczciwa konkurencja, ale również realne zagrożenie dla zdrowia konsumentów, którzy mogą nieświadomie kupować miód z nieznanego źródła.

Co dalej?

Branża czeka obecnie na publikację krajowej ustawy, która określi szczegóły wdrożenia unijnej dyrektywy w Polsce. Polska Izba Miodu apeluje o rozsądek i realizm – tak, by chronić konsumenta, ale jednocześnie nie doprowadzić do upadku mniejszych producentów.


Podsumowanie

🔹 Od 2026 roku etykiety miodu będą zawierały dokładne informacje o krajach pochodzenia i ich procentowym udziale. 🔹 Zmiana ma zwiększyć transparentność rynku i ograniczyć fałszywe oznaczenia produktów. 🔹 Producentów czekają koszty modernizacji, które mogą wpłynąć na cenę końcową produktu. 🔹 Konsumenci muszą przygotować się na różnorodność etykiet i nauczyć się ich czytania. 🔹 Walka z nielegalnym handlem miodem nadal pozostaje dużym wyzwaniem.

Kluczowe Punkty
  • Od czerwca 2026 na etykietach miodu obowiązkowe będą szczegółowe dane o krajach pochodzenia z podanym procentowym udziałem.
  • Nowe przepisy mają zwiększyć transparentność rynku i ograniczyć fałszowanie żywności.
  • Producenci staną przed dużymi kosztami modernizacji (drukarki, linie pakujące, systemy IT, nowe projekty graficzne).
  • W praktyce na półkach mogą współistnieć aż cztery różne systemy etykiet, co utrudni wybór konsumentom.
  • Sprawdzenie deklarowanych procentów wymaga zaawansowanych analiz (spektroskopia, izotopy, chemometria), które są kosztowne i skomplikowane.
  • Utrzymuje się nielegalny handel miodem bez etykiet, stanowiący zagrożenie dla zdrowia i uczciwej konkurencji.
  • Branża czeka na krajową ustawę, która określi szczegóły wdrożenia dyrektywy w Polsce.
Zostań z nami