Zmiany w rządzie Donalda Tuska zbliżają się wielkimi krokami. Premier zapowiedział możliwość znacznej rekonstrukcji gabinetu, która może objąć nawet jedną trzecią ministrów. Oficjalne rozmowy dopiero się rozpoczęły, ale już wiadomo, że nie będą łatwe. W tle – polityczne targi o najważniejsze funkcje w Sejmie i Senacie.
Rekonstrukcja rządu – o co chodzi?
Premier Donald Tusk zapowiedział zmiany podczas jednego z ostatnich posiedzeń rządu. Według relacji jednego z ministrów:
„Za kilka tygodni dojdzie do zmian i część z nas wyleci”.
Nie jest to pierwsza tego typu decyzja w polskiej polityce, ale skala planowanej rekonstrukcji może być największa od początku obecnej kadencji. Część zmian ma charakter merytoryczny – związany z oceną pracy ministrów – ale część będzie miała czysto polityczne podłoże.
Kto może stracić stanowisko?
Według przecieków medialnych, na „giełdzie dymisji” krążą nazwiska kilku członków rządu, którzy:
-
zostali ocenieni jako słabi lub niewystarczająco aktywni,
-
mają niewielką siłę polityczną w koalicji,
-
są „ofiarami” planowanych połączeń resortów, co daje pretekst do ich usunięcia.
Na razie konkretne nazwiska nie zostały oficjalnie potwierdzone, ale jak podaje Onet – w grę wchodzi nawet 6–8 resortów.
Połączenia resortów – pretekst czy reorganizacja?
Jednym z głównych powodów zmian ma być reorganizacja struktury rządu. Planowane są fuzje niektórych ministerstw, co ma usprawnić pracę i zmniejszyć koszty administracyjne. Ale to także wygodny pretekst, by:
-
zastąpić niektórych ministrów bardziej lojalnymi lub medialnymi postaciami,
-
zmniejszyć wpływy poszczególnych partii koalicyjnych,
-
uporządkować „trudne” relacje między resortami, np. infrastruktury, edukacji czy zdrowia.
Marszałkowie Sejmu i Senatu na celowniku
Rekonstrukcja rządu to nie tylko kwestia personalna. W tle trwają negocjacje o podziale stanowisk w Sejmie i Senacie. Możliwa jest zmiana marszałka Senatu, a także korekty w prezydium Sejmu. To z kolei wpływa na układ sił w całej koalicji.
Tusk ma przed sobą trudne zadanie – pogodzić ambicje partnerów koalicyjnych z koniecznością odświeżenia rządu i zwiększenia jego efektywności.
Cel Tuska – sprawniejszy i bardziej ofensywny rząd
Donald Tusk od początku swojej kadencji zapowiadał, że chce prowadzić aktywną i zdecydowaną politykę. W ostatnich miesiącach pojawiły się jednak głosy, że niektórzy ministrowie:
-
nie dotrzymują tempa,
-
unikają odpowiedzialności medialnej,
-
zostali „niewidoczni” w kluczowych tematach społecznych.
Rekonstrukcja ma być więc sygnałem: „albo działasz skutecznie, albo odchodzisz”. To również próba zwiększenia poparcia społecznego przed trudnymi miesiącami w polityce i gospodarce.
Kiedy poznamy szczegóły?
Na razie rozmowy prowadzone są zakulisowo. Oficjalne decyzje mają zapaść w drugiej połowie czerwca lub na początku lipca 2025 roku. Wiele zależy od wewnętrznych uzgodnień w koalicji oraz nastrojów społecznych.
Można się spodziewać, że zmiany będą skumulowane w jednym komunikacie, a premier będzie chciał przedstawić je jako planowaną i logiczną korektę, a nie próbę gaszenia kryzysu.
źródło: wiadmosci.onet.pl