"It Ends With Us" to produkcja, która nie schodzi z ust widzów. Od momentu premiery na platformie Max (24 stycznia) film utrzymuje się na szczycie listy najchętniej oglądanych tytułów w Polsce. To bez wątpienia jeden z największych fenomenów VOD w 2025 roku!
Od niepozornej książki do światowego fenomenu
Zanim historia trafiła na ekrany, była jedynie kolejną powieścią na półkach księgarń. Jednak wszystko zmieniło się za sprawą TikToka i społeczności #BookTok. Użytkownicy odkryli książkę Colleen Hoover, sprawiając, że stała się światowym bestsellerem.
Popularność książki sprawiła, że wkrótce podjęto decyzję o ekranizacji. Film, mimo skromnego budżetu, odniósł oszałamiający sukces, zarabiając w kinach ponad 350 milionów dolarów. Teraz szturmem podbija serwisy streamingowe, a polscy widzowie oglądają go na Max.
Historia, która porusza widzów na całym świecie
Główna bohaterka, Lily Bloom, zmaga się z trudnymi wyborami i toksycznymi schematami w relacjach. To właśnie ten wątek sprawił, że książka stała się tak popularna – porusza ważne, życiowe tematy, które rezonują z czytelnikami i widzami na całym świecie.
Jednak w ekranizacji nie wszystko poszło zgodnie z planem. Twórcy filmu, czyli Blake Lively (producentka i aktorka) oraz Justin Baldoni (reżyser i odtwórca głównej roli męskiej), mieli odmienne wizje artystyczne. W efekcie ekranowa wersja odbiega nieco od książkowego oryginału, a zamiast ciężkiego dramatu momentami przypomina komedię romantyczną.
Skandal za kulisami – co wydarzyło się na planie?
O filmie głośno jest nie tylko ze względu na jego sukces, ale także z powodu kontrowersji wokół produkcji. Blake Lively oskarżyła Baldoniego o nieodpowiednie zachowanie na planie, w tym naciski na nagość w scenach intymnych i przekraczanie jej granic. Reżyser kategorycznie zaprzeczył, składając pozew przeciwko aktorce i dziennikarzom, którzy ujawnili kulisy sprawy.
Eksperci przewidują, że batalia sądowa potrwa miesiącami, a może nawet latami. Jedno jest pewne – o "It Ends With Us" będzie się mówić jeszcze długo.
Podsumowanie: warto obejrzeć, ale…
Film, mimo kontrowersji, bije rekordy popularności i od 10 dni utrzymuje się na 1. miejscu w Polsce. Jeśli jeszcze go nie widziałeś, możesz obejrzeć go teraz na Max i sam ocenić, czy jest wart całego zamieszania.