Ponad 48 tysięcy dzieci wciąż czeka na środki z programu "Aktywny Rodzic". Rodzice skarżą się na opóźnienia i obciążenia finansowe, które zaczynają przerastać ich domowe budżety. Ministerstwo zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą, jednak niezadowolenie rośnie.
Cztery miesiące opóźnień
Program "Aktywny Rodzic", który wystartował 1 października 2024 roku, miał być wsparciem finansowym dla rodziców dzieci uczęszczających do żłobków oraz dla tych powracających na rynek pracy. Choć od uruchomienia świadczenia minęły już cztery miesiące, wielu rodziców wciąż nie doczekało się wypłat. Problem dotyczy aż 12 procent złożonych wniosków, co oznacza, że świadczenia nie otrzymało ponad 48 tysięcy dzieci.
Rodzice płacą, a wnioski pozostają bez odpowiedzi
Sylwia z województwa pomorskiego, która w październiku złożyła wniosek o dofinansowanie, wciąż czeka na jego rozpatrzenie. W wiadomości wysłanej na skrzynkę TVN24 wyjaśnia, że co miesiąc musi opłacać pełną kwotę za żłobek swojej córki, która wynosi ponad 2 tysiące złotych. Zgodnie z przepisami, ZUS powinien rozpatrzyć wniosek w ciągu 60 dni, jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
Wniosek złożyłam 1 października, czyli równo z rozpoczęciem programu. Na ten moment moje pytania kierowane do ZUS o rozpatrzenie wniosku pozostają bez odpowiedzi. Zgodnie z przepisami powinno to nastąpić w ciągu 60 dni. Mija czwarty miesiąc, jak muszę płacić całość kwoty, czyli dwa tysiące złotych za pobyt dziecka w placówce
- podkreśla Sylwia.
Podobne problemy zgłasza Alicja z podwarszawskiej miejscowości, gdzie brak publicznych żłobków zmusił ją do skorzystania z prywatnej placówki. Choć jej dziecko spędza w żłobku jedynie kilka godzin dziennie, miesięczne opłaty wraz z wyżywieniem wynoszą ponad 2 tysiące złotych.
"Brak systemowych problemów"
Według wiceminister Aleksandry Gajewskiej, opóźnienia wynikają z dużego stopnia skomplikowania programu.
Inaczej niż w przypadku np. 800 plus nie ma powszechnego charakteru. Nie wystarczy mieć dziecko, żeby spełnić warunki programu. Aktywny rodzic jest skierowany do rodziców dzieci w konkretnym wieku i powiązany z aktywizacją zawodową. Dlatego ZUS musi wszystkie wnioski weryfikować
- tłumaczy Gajewska w rozmowie z TVN24.
Do końca 2024 roku ZUS rozpatrzył 82 procent złożonych wniosków, a obecnie – według stanu na 21 stycznia – odsetek ten wzrósł do 88 procent. W praktyce oznacza to jednak, że niemal 48 tysięcy wniosków pozostaje nadal nierozpatrzonych.
Rozumiem niezadowolenie tych, którzy czekają na pieniądze, biorę to na klatę i przepraszam. Każdego dnia tych niezałatwionych wniosków jest coraz mniej, nieustannie to monitorujemy
- zapewnia wiceminister.
Interwencja posłów opozycji
Opóźnienia w realizacji programu zwróciły uwagę również opozycji. Posłowie Przemysław Czarnek, Radosław Fogiel i Zbigniew Bogucki przeprowadzili w ZUS interwencję poselską na początku stycznia. Z ich informacji wynika, że na wypłaty świadczeń wciąż czekała wtedy aż jedna piąta uprawnionych rodziców.
Jak działa program Aktywny Rodzic?
Program "Aktywny Rodzic" obejmuje trzy świadczenia: "Aktywnie w żłobku", "Aktywni rodzice w pracy" oraz "Aktywnie w domu". Rodzice mogą składać wnioski wyłącznie online, korzystając z platform takich jak:
- PUE ZUS,
- aplikacja mZUS,
- bankowość elektroniczna,
- portal Emp@tia.
Wypłaty są realizowane w określonych terminach: świadczenie "Aktywnie w żłobku" wypłacane jest do 20. dnia każdego miesiąca, natomiast pozostałe świadczenia – w ostatnim dniu roboczym miesiąca. Dotychczas w ramach programu wypłacono ponad 676 milionów złotych, z czego najwięcej – ponad 403 miliony złotych – w ramach świadczenia "Aktywnie w żłobku".
Rodzice oczekują szybkich działań
Mimo zapewnień Ministerstwa Rodziny oraz ZUS-u, rodzice wciąż czekają na pieniądze, które dla wielu z nich są kluczowe w domowym budżecie. Jak podkreślają, konieczność samodzielnego pokrywania kosztów żłobka lub opieki nad dziećmi nie była przewidziana w ich finansowych planach. Są coraz bardziej poirytowani, ponieważ liczyli na wsparcie, a zamiast tego mierzą się z opóźnieniami i brakiem informacji.
Ministerstwo zapewnia, że sytuacja powoli się stabilizuje, a liczba nierozpatrzonych wniosków sukcesywnie maleje. Dla rodziców jednak każdy dzień opóźnienia oznacza kolejne wyzwania finansowe, które mogą przerodzić się w długofalowe problemy.