Znajdujący się w Sejmie obywatelski projekt ustawy o ochronie zwierząt, znany jako „Stop łańcuchom, pseudohodowlom i bezdomności zwierząt”, wzbudza wiele emocji. Choć zakłada rozwiązanie palących problemów, takich jak bezdomność zwierząt czy pseudohodowle, eksperci ostrzegają, że w wyniku proponowanych przepisów w Polsce mogłoby dojść do całkowitego zaniku kundelków i kotów wolno żyjących.
Problem zakazu rozmnażania i obowiązkowej kastracji
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych zapisów w projekcie ustawy jest połączenie dwóch regulacji: zakazu rozmnażania psów i kotów poza hodowlami oraz obowiązkowej kastracji zwierząt niehodowlanych. Według dr Barbary Wojtasik z Uniwersytetu Gdańskiego, wprowadzenie takich przepisów doprowadziłoby do drastycznego zmniejszenia populacji zwierząt nierasowych. W praktyce oznaczałoby to, że już za dekadę moglibyśmy nie zobaczyć kundelków ani wolno żyjących kotów.
Szlachetne cele, nieprzewidziane skutki
Twórcy projektu chcą rozwiązać dwa główne problemy: zredukować liczbę bezpańskich zwierząt oraz wyeliminować pseudohodowle. To szczytne założenia, jednak zastosowane środki mogą prowadzić do niezamierzonych konsekwencji. Obowiązkowa kastracja, szczególnie intensywnie realizowana w schroniskach oraz w ramach programów takich jak „500+ dla psów i kotów”, już teraz znacząco ogranicza populację zwierząt nierasowych. Jeśli zakaz rozmnażania poza hodowlami zostanie uchwalony, sytuacja ta może się pogłębić.
Kundelki – zdrowa alternatywa dla rasowych psów
Kundelki i dachowce są często cenione przez Polaków za swoją odporność genetyczną i zdrowie. Stanowią alternatywę dla rasowych psów, które nierzadko cierpią na wady genetyczne wynikające z nieodpowiedzialnej hodowli. Popularność kundelków to również kwestia finansowa – wielu ludzi woli adoptować zwierzę ze schroniska, zamiast kupować rasowego psa za tysiące złotych. Wprowadzenie ograniczeń w rozmnażaniu mogłoby sprawić, że zakup zwierząt stanie się dostępny jedynie dla zamożniejszych osób.
Koty wolno żyjące a problem szczurów w miastach
Jednym z pomijanych w debacie aspektów jest rola kotów wolno żyjących w utrzymaniu równowagi w środowisku miejskim. Duże miasta w Polsce coraz częściej borykają się z problemem szczurów, a ograniczenie populacji kotów mogłoby ten problem pogłębić. Choć projekt ustawy odnosi się do kotów wolno żyjących, zakładając ich kastrację, nie daje odpowiedzi na pytanie, jak ich zniknięcie wpłynie na ekosystemy miejskie.
Czy projekt ustawy ma przyszłość?
Choć „Stop łańcuchom” zawiera wiele dobrych pomysłów, takich jak zakaz sprzedaży żywych karpi czy ograniczenie używania fajerwerków, problematyczne zapisy dotyczące rozmnażania i kastracji zwierząt wymagają gruntownej rewizji. Bez usunięcia tych kontrowersyjnych przepisów trudno będzie uzyskać szerokie poparcie społeczne. Przeciwnicy obowiązkowej kastracji i zakazu rozmnażania już teraz wskazują na ryzyko wprowadzenia regulacji, które mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
Czas na przemyślane rozwiązania
Projekt ustawy o ochronie zwierząt wymaga zrównoważonego podejścia, które uwzględni potrzeby zarówno zwierząt, jak i ludzi. Polacy cenią kundelki i dachowce nie tylko za ich zdrowie, ale również za możliwość łatwej adopcji. Ograniczenie ich liczby może mieć dalekosiężne skutki – od wzrostu cen zwierząt, po problemy ekologiczne w miastach. Kluczem do sukcesu jest wyważenie interesów wszystkich stron oraz wprowadzenie regulacji, które faktycznie przyczynią się do poprawy losu zwierząt.