Polska Policja zmaga się z poważnym kryzysem kadrowym – brakuje aż 15 tysięcy funkcjonariuszy, a problem ten szczególnie dotyka Komendy Stołecznej oraz Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości. W samej Warszawie nieobsadzonych pozostaje około 2,5 tysiąca stanowisk. W odpowiedzi na tę sytuację, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zaproponowało nowe regulacje, które mają ułatwić powrót do służby byłym policjantom oraz zachęcić młodych ludzi do wstąpienia w szeregi Policji.
Szansa na zatrzymanie odpływu funkcjonariuszy
Jednym z głównych narzędzi walki z kryzysem jest tzw. ustawa antywakatowa, opisana przez dziennik "Rzeczpospolita". Nowe przepisy mają na celu uproszczenie procedur związanych z ponownym zatrudnieniem byłych policjantów, co ma pomóc w szybkim zapełnieniu wakatów. Dodatkowo, ustawa przewiduje specjalne ułatwienia dla absolwentów szkół mundurowych oraz umożliwia udział w rekrutacji uczniom ostatnich klas liceów i techników.
Czy uproszczona rekrutacja rozwiąże problem?
Nie brakuje jednak głosów krytyki. Profesor Tomasz Safjański z Akademii WSB wyraził swoje obawy wobec przyjętych rozwiązań. Jak twierdzi, Policja nie może pozwolić sobie na zatrudnianie słabo przygotowanych kandydatów, ponieważ nawet przy wysokich kosztach ich szkolenia nie dorównają oni profesjonalnym funkcjonariuszom. Ostrzega, iż przyjęte rozwiązania wcale nie uzdrowią katastrofalnej sytuacji kadrowej, a liczba wakatów będzie się zwiększać i w lutym 2025 r. może osiągnąć nawet 20 tys.
„Psia grypa” jako forma protestu
Problem kadrowy w Policji potęguje także sytuacja, w której coraz więcej funkcjonariuszy korzysta ze zwolnień lekarskich. Akcja o nazwie „Lucyna”, potocznie nazywana „psią grypą”, to zjawisko, w ramach którego nawet 10 tysięcy policjantów może przebywać na zwolnieniach. Dziennik "Rzeczpospolita" podaje, że to forma protestu przeciwko warunkom pracy i braku systemowych zmian.
Przyczyny kryzysu: co popycha policjantów do odejścia?
Z danych i wypowiedzi wynika, że sytuacja w Policji staje się coraz bardziej napięta. Jacek Łukasik, przewodniczący Komitetu Protestacyjnego Policyjnej Solidarności, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zaznaczył, że głównymi problemami są naciski na statystyki, przypadki mobbingu oraz nagradzanie wybranych osób, zamiast doceniania tych, którzy wykonują najcięższą pracę. „Policjantom się przelało. Uciekają, bo nie da się pracować,” mówi Łukasik.
Żądania protestujących: wyższe pensje i wcześniejsze emerytury
Policjanci domagają się nie tylko poprawy warunków pracy, ale również konkretnej polityki finansowej. Protestujący wskazują, że budżet formacji powinien być powiązany z PKB, co zagwarantowałoby bardziej stabilne finansowanie Policji. Dodatkowo żądają waloryzacji pensji o 15% w przyszłym roku oraz możliwości przejścia na emeryturę już po 18 latach służby.