Na swojej działce lub przydomowym ogródku teoretycznie wiele możemy robić. Czasem jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, że łamiemy prawo. Mowa na przykład o tym, co robimy z deszczówką, czyli wodami opadowymi. Prawo w tym zakresie zmieniło się stosunkowo niedawno i część osób nie wie, że może zostać ukarana wysoką grzywną. Tym bardziej, że w gminy ruszyły z kontrolami.
Zmiany w przepisach dotyczących wód opadowych
Warto wiedzieć, że w 2018 roku zmieniły się przepisy określające status wód opadowych. Od tamtej pory deszczówka nie jest już uważana za ściek. Co to zmienia? Oznacza to bowiem, że wody opadowe nie mogą być odprowadzane wprost do ścieków/studzienki kanalizacyjnej.
Gminy rozpoczęły kontrole
Biorąc pod uwagę fakt, że wiele podwórek i działek nie jest przystosowanych do prawidłowego gromadzenia wód opadowych, deszczówka trafia prosto do studzienek kanalizacyjnych.
Gminy zaważyły, że proceder ten jest powszechny i w związku z tym postanowiły ruszyć z kontrolami. W 2024 roku przeszli je między innymi mieszkańcy Wadowic, czy gminy Lniano w powiecie świeckim. - informuje portal INNPoland.
Kontroli będzie jednak o wiele więcej, bo problem zauważono niemal we wszystkich regionach Polski.
Jeśli więc na naszej działce lub podwórku deszczówka wpada prosto do kanalizacji, podczas kontroli możemy zostać ukarani mandatem.
W skrajnych przypadkach czeka nas grzywna nawet do 10 tys. zł, a nawet tymczasowe odcięcie kanalizacji.
Ważny powód zmiany w przepisach
W 2018 roku wody opadowe przestały być uważane za ścieki. Jest ku temu ważny powód.
Gdy deszczówka trafia do kanalizacji, musi następnie trafić do oczyszczalni ścieków. Problemem, który generuje odprowadzanie deszczówki do kanalizacji, jest więc zwiększony koszt pracy oczyszczalni.
Oczyszczanie ścieków kosztuje, więc rachunki za energię wzrosły. Przeanalizowaliśmy ilości i koszty, i nie musieliśmy długo szukać, skąd ten wzrost. W ostatnim miesiącu było dużo opadów, co ma minimalny wpływ na pracę oczyszczalni, ale wzrost do 20 proc. nas zaniepokoił, bo jest istotny. - mówiła Zofia Topolińska – wójt gminy Lniano w wypowiedzi dla Gazety Pomorskiej.