Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad nowym projektem, który przewiduje, że tysiąc litrów wody z kranu będzie dostępny za darmo lub za symboliczną złotówkę. Choć plan ten brzmi ambitnie, wprowadzenie go w życie może nie przynieść znaczących oszczędności na rachunkach za wodę.
Nowelizacja ustawy
Wiceminister infrastruktury Przemysław Koperski ujawnił, że resort pracuje nad nowelizacją ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków. Celem tych działań jest zapewnienie wszystkim obywatelom Polski darmowego lub bardzo taniego dostępu do wody pitnej, która stanowi jedną z najważniejszych potrzeb życiowych.
Jednym z głównych założeń nowelizacji jest wprowadzenie darmowego lub symbolicznie płatnego dostępu do pierwszego tysiąca litrów wody. Ma to zarówno zachęcić Polaków do oszczędzania wody, jak i zagwarantować podstawowy dostęp do tego surowca.
Wykorzystanie wody w gospodarstwie domowym
Według wstępnych założeń tysiąc litrów pozwoli na zaspokojenie podstawowych potrzeb każdego obywatela w zakresie dostępu do wody pitnej
- wyjaśniał wiceminister Koperski. Według danych GUS z 2023 roku, przeciętne roczne zużycie wody na osobę wynosi 34 400 litrów, co oznacza, że miesięcznie zużywamy około 3 tysiące litrów.
Z danych serwisu Hydrotec wynika, że jedynie 3% zużywanej wody jest wykorzystywane do picia i przygotowywania posiłków, podczas gdy reszta idzie na cele higieniczne, sprzątanie i mycie naczyń. Na przykład, zmywarka zużywa od 8 do 15 litrów wody dziennie, a pralka od 80 do 100 litrów na jedno pranie.
Czy rachunki za wodę spadną?
Wprowadzenie darmowego tysiąca litrów wody nie oznacza automatycznie niższych rachunków. Ministerstwo Infrastruktury rozważa przywrócenie samorządom kompetencji do zatwierdzania taryf za wodę i ścieki. Obecnie, stawki te regulują Wody Polskie, które nie zgadzały się na ich podniesienie mimo inflacji. Wodociągi chcą teraz zrekompensować wzrost kosztów, co już spowodowało znaczne podwyżki cen w miastach takich jak Białystok, Łódź i Opole.
W rozmowie z money.pl Koperski zapewniał, że kompetencje w zakresie stawek za wodę wrócą do gmin. To może prowadzić do wyższych rachunków. Martyna Bańcerek, rzeczniczka MPWiK we Wrocławiu, podkreśla:
Musimy pamiętać, że nie ma nic za darmo. Jeżeli pierwszy metr sześcienny będzie darmowy, to kolejne będą musiały być odpowiednio droższe, bo przecież cały proces uzdatniania wody kosztuje.
Tym samym przeniesienie kompetencji w wyznaczaniu stawek może ułatwić wprowadzenie wyższych opłat.
A Wy co myślicie o tym pomyśle?