Zgodnie z obecnymi przepisami prawa jakiekolwiek reklamowanie się lekarzy jest zabronione. Przepisy w takim kształcie będą jednak obowiązywać tylko do końca tego roku. Od 2025 roku lekarz będzie mógł reklamować swoje usługi, ale w ściśle określony sposób.
Lekarze mają zakaz reklamowania swoich usług
Zgodnie z artykułem 63 Kodeksu Etyki Lekarskiej, „lekarz tworzy swoją zawodową opinię jedynie w oparciu o wyniki swojej pracy, dlatego wszelkie reklamowanie się jest zabronione” oraz „lekarz nie powinien wyrażać zgody na używanie swego nazwiska i wizerunku dla celów komercyjnych”.
Zakaz reklamy ma na celu ochronę pacjentów przed potencjalnie mylącymi lub nieuczciwymi informacjami. Reklama medyczna mogłaby skłaniać pacjentów do podejmowania decyzji o leczeniu na podstawie przekazów marketingowych, a nie rzetelnych informacji medycznych. To zapewnia, że decyzje dotyczące zdrowia podejmowane są w oparciu o wiedzę medyczną, a nie o marketing.
W polskim prawie zakaz reklamowania swoich usług przez lekarzy istnieje od dawna. W związku z tym niejednokrotnie dochodziło do absurdalnych sytuacji, o których poinformował dr hab. n. prawn. Radosław Tymiński, cytowany przez Prawo.pl.
Okazuje się bowiem, że ciężko dokładnie zinterpretować, co jest, a co nie jest reklamą.
„To bardzo dobra zmiana, która wpisuje się w szerszy trend. Broniłem lekarzy w absurdalnych sprawach. Na przykład lekarz napisał w mediach społecznościowych, że wykonał dwa tysiące zabiegów, co zostało uznane za reklamę”.
Od przyszłego roku lekarz może się reklamować
Wraz z rozpoczęciem 2025 roku, lekarze zyskają prawo do reklamowania się w przestrzeni publicznej.
Co ciekawe jednak, reklamowania się lekarzy będzie dotyczyć wiele obostrzeń. Nie będzie mógł używać stwierdzeń, jakich jak “jedyny”, “najlepszy” itd, a także nie będzie mógł deprecjonować innych lekarzy.
„Lekarz nie może deprecjonować innych lekarzy, chwaląc siebie, mówić, że jest jedyny, najlepszy. Trzeba jednak powiedzieć, że granice będą wyznaczane w zależności od danego przypadku. Samorząd lekarski może pewne formy informowania uznać za niedopuszczalne” - wyjaśnia Radosław Tymiński na łamach Prawo.pl.