Pewna seniorka wraz ze swoją 2,5-letnią wnuczką doświadczyła bardzo przykrej sytuacji. Rodzina chciała udać się na pielgrzymkę, a skończyło się interwencją Policji i zeznaniami.
Kobieta chciała pomodlić się o wsparcie
Historię pani Grażyny przybliżyła Gazeta Wyborcza. Kobieta jest rodziną zastępczą dla swojej ponad dwuletniej wnuczki. W rodzinie seniorki wydarzyła się tragedia – jej synowa zmarła po porodzie. Seniorka postawiła udać się wraz ze swoim synem i wnuczką na pielgrzymkę do Medjugorie. Jej intencją była modlitwa o pomoc i cud dla swoich bliskich.
Rodzina została wyproszona z autokaru
Podczas podróży na granicy chorwackiej okazało się, że wnuczka nie ma paszportu. Pani Grażyna twierdzi, że w biurze podróży powiedziano jej, że dziewczyna musi mieć jedynie książeczkę zdrowia. Konsekwencją braku paszportu miało być wyproszenie kobiety z rodziną z autokaru. Pani Grażyna opowiedziała, że w jednej chwili zostali pozostawieni sami sobie, bez pomocy. Kobieta prosiła podobno o zwrot pieniędzy, jednak ich nie otrzymała. Podróżni chcieli pomóc rodzinie i zorganizować zbiórkę pieniędzy w celu przetransportowania rodziny się do Zagrzebia i wyrobienia paszportu dla dziewczynki. Pilotka wycieczki miała zdecydowanie zniechęcić współpasażerów do pomocy.
Rodzina otrzymała pomocną dłoń od obcych
Pani Grażynie pomógł jednak celnik chorwackiej narodowości. Jego żona zawiozła polską rodzinę do domu znajomych. Do pomocy włączyły się zakonnice, które zapewniły wyżywienie. Rodzina przeczekała kilka dni i wróciła do Polski wraz z pasażerami wracającymi z pielgrzymki.
Na Policję trafiło zawiadomienie
Po powrocie do Polski kobieta domagała się zwrotu 270 euro. Pilotka miała rzekomo straszyć panią Grażynę policją. Podobno zgłosiła funkcjonariuszom, że babcia źle zajmuje się wnuczką i chciała wywieźć ją za granicę.
Policjanci udali się pod miejsce zamieszkania Pani Grażyny. Przeprowadzili wywiad z sąsiadami. Nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości.