Serowa spaghetti carbonara

Ewelina
Makarony
12.09.2014 21:20
Serowa spaghetti carbonara

Przepis

W Krakowie w nocy porządnie sypnęło śniegiem. Prawie od razu zmienia się ludziom wtedy jadłospis, na bok idą lekkie sałatki. Dlatego podróżując widelcem po mapie znów zatrzymamy się we Włoszech. Pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem w Polsce makaron jadło się z białym serem i cukrem, z truskawkami, a czasem w powiewie nowoczesności spaghetti bolognese. Ależ to był wtedy wymysł!

Wyobraźcie sobie więc mój zachwyt, gdy pierwszy raz trafiłam do Włoch. Makarony w milionie kształtów i smaków. Ze wszystkim, co w lodówce albo z samymi ziołami. Mhmmm ślinka cieknie mi na to wspomnienie. Wtedy też makarony zaczęły rządzić moją kuchnią... i sercem. Uwielbiam je w każdej możliwej formie!

Serowa Carbonara to coś, z czego ciągle śmieje się mój włoski kolega. Nie wierzy, że można poprawiać włoskie przepisy skoro, w jego opinii, są najlepsze na świecie. Mam jednak usprawiedliwienie! W każdym regionie Włoch carbonarę robi się inaczej. Nie ma na nią jednego właściwego przepisu, a mój jest totalnie inny!

SKŁADNIKI:

Na trzy naprawdę duże porcje:

- 400 g boczku wędzonego

- 200 g makaronu spaghetti

- jedno opakowanie serka topionego (nie taki mały trójkącik tylko kostkę ok. 80g), smak dowolny (może odpuściłabym sobie ten z pieczarkami)

- duży jogurt naturalny, ok. 300g

- sól, pieprz, czosnek, zioła prowansalskie lub bazylia.

PRZYGOTOWANIE:

Ugotować makaron według zaleceń na opakowaniu, ma być al dente czyli miękki na zewnątrz, lekko twardy w środku. Z boczku trzeba odciąć skórę, nie wyrzucajcie jej - jeszcze się przyda. Na początek kroimy boczek w kostkę. Ja lubię drobną, ale niektórzy, zwłaszcza mężczyźni wolą grube, solidne kawałki. Kiedy boczek jest już przygotowany rozgrzejcie dużą patelnie. Ja do tego używam woka, bo mieści się na nim więcej niż na jakiejkolwiek patelni, ale nie jest to konieczne.

Nie wylewajcie żadnego tłuszczu. Połóżcie skórę tłuszczem do dołu - nie wytopi się go zbyt wiele, ale nam w zupełności wystarczy. Teraz wyrzućcie skórę, a na patelnie wsypcie cały boczek. W trakcie smażenia z samego boczku też będzie wyciekał tłuszcz. Jeśli będzie go bardzo dużo możecie trochę odlać z patelni - jeśli kupicie ładny boczek powinno go być niewiele. Kiedy nasze kosteczki są już lekko zarumienione na patelnię dorzucamy serek topiony. Rozpuszczamy go cały czas mieszając. Gdy połączy się z boczkiem dolewamy jogurt naturalny. Na koniec dodajemy przyprawy (uważajcie z solą, bo boczek lubi być słony), nie żałujemy czosnku. Czekamy aż wszystkie składniki się wymieszają i zamienią w jednokolorowy, jasnożółty sos z boczkiem.

Teraz wystarczy już tylko wymieszać to wszystko z makaronem i zajadać się jak prawdziwi Włosi - przez pół nocy!

Gdyby Wam trochę zostało na drugi dzień nie ma problemu. Serek co prawda znowu wróci do swojej "sztywnej" postacji, ale wystarczy dolać wtedy trochę mleka lub jogurtu i znów mamy pyszny, kremowy sos.