W obliczu nieustannie rosnących cen mieszkań, rządzący szukają skutecznych rozwiązań, które przyniosą ulgę przeciętnym nabywcom. Najnowsza propozycja prawna, wprowadzająca rewolucyjne zmiany w podejściu do rynku nieruchomości, może być właśnie tym, na co wielu Polaków czekało. Ale czy faktycznie przyniesie oczekiwane efekty?
Propozycja Lewicy
Tzw. flipy mieszkaniowe to strategia inwestycyjna polegająca na kupowaniu mieszkań po niższej cenie, często wymagających remontu lub znajdujących się w mniej pożądanych lokalizacjach, a następnie szybkiej ich odsprzedaży po wyższej cenie. Kluczowym elementem tej strategii jest minimalizacja czasu posiadania nieruchomości, aby maksymalizować zysk z różnicy cenowej.
Projekt ustawy mający na celu ograniczenie działalności flipperów na rynku nieruchomości został złożony przez Klub Lewicy we współpracy z ruchem miejskim "Miasto Jest Nasze". Ta inicjatywa odzwierciedla rosnące zaniepokojenie szybko rosnącymi cenami mieszkań i spekulacyjnym obracaniem nieruchomościami.
Uderzenie w spekulację
Centralnym elementem projektu ustawy jest wprowadzenie progresywnego podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC) dla transakcji związanych z mieszkaniami. Zasady są proste: im krótszy czas posiadania nieruchomości przed jej odsprzedażą, tym wyższy podatek. Stawki mają wynosić:
- 10% dla transakcji zrealizowanych przed upływem roku,
- 6% w okresie między rokiem a dwoma latami,
- 4% dla tych przed trzecim rokiem.
Proponowane zmiany mają na celu powstrzymanie szybkiego obrotu mieszkaniami, co często prowadzi do sztucznego zawyżania ich cen. Pomysłodawcy zakładają, że przyczyni się to do stabilizacji cen na rynku mieszkaniowym i zwiększenia dostępności mieszkań dla szerszej grupy społeczeństwa.
Nowe obciążenia
Oprócz podwyższenia stawek PCC, ustawa przewiduje również dodatkowe ograniczenia dla osób, które regularnie zajmują się tzw. flippingiem. Każdy, kto zakupi więcej niż dwie nieruchomości w ciągu pięciu lat, zostanie obciążony wyższymi stawkami podatkowymi.
Dodatkowo, przy zakupie kolejnych mieszkań, nabywcy będą musieli składać przed notariuszem oświadczenia o liczbie dokonanych transakcji w okresie ostatnich pięciu lat, co ma na celu zwiększenie transparentności rynku.
Reakcje rynku i ekspertów
Propozycja spotkała się z mieszanką reakcji. Krytycy, wskazują na ryzyko hamowania inwestycji i przenoszenia kapitału za granicę. Poseł Polski 2050 i ekonomista Ryszard Petru podkreślał:
„Pomysł opodatkowania flipów i nazywanie ich spekulacją świadczy o niezrozumieniu tematu i jest działaniem na szkodę całej gospodarki. Realizujący flipy ryzykują swoim kapitałem. Nie mają też pewności, że sprzedadzą lokal po remoncie z zyskiem. Podejmują więc ryzyko biznesowe. Jeśli w Polsce będziemy opodatkowywać aktywność gospodarczą to przeniesie się ona zagranicę".
Zwolennicy, tak jak Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu, wskazują natomiast na pilną potrzebę interwencji na rynku nieruchomości, by uczynić go bardziej dostępnym dla szerokiego grona nabywców. Podkreślała wagę problemu:
„Jest to coraz większy problem, takie mieszkania są kupowane przez jedną spółkę fliperską, odsprzedawane za pół roku kolejnej, która sprzedaje je za trzy miesiące kolejnej. Efektem są puste mieszkania, których ceny rosną, a jakość maleje. W efekcie młodzi ludzie, (...), tracą szansę na mieszkanie, na bezpieczny byt”.
Przyszłość rynku mieszkaniowego
Zmiany zaproponowane w ustawie mogą mieć daleko idące konsekwencje dla całego sektora nieruchomości w Polsce. O ile wprowadzenie wyższych stawek podatku ma na celu ograniczenie spekulacji i obniżenie cen mieszkań, tak realny wpływ tych przepisów będzie zależał od ich ostatecznego kształtu oraz reakcji rynku.