Wyobraź sobie, że możesz zarobić więcej, nie płacąc więcej podatków. Polski rząd planuje dokładnie to zrobić, podnosząc kwotę wolną od podatku z 30 000 zł do 60 000 zł. Co to oznacza? W skrócie, jeśli zarabiasz mniej niż 60 000 zł rocznie, nie zapłacisz ani grosza podatku dochodowego. Choć dokładna data tej zmiany jest jeszcze tajemnicą, rząd sugeruje, że może to być już 1 stycznia 2025 roku, a może nawet wcześniej.
Dlaczego to nie koniec świata dla budżetu?
Niektórzy ekonomiści kręcą głowami, martwiąc się, że przez to budżet straci 48 miliardów złotych rocznie. Ale nie dajmy się zwieść – to niekoniecznie musi być zła wiadomość. Dzięki dodatkowym pieniądzom w kieszeniach ludzi, więcej pieniędzy wróci do budżetu w postaci innych podatków, jak VAT czy podatek od zysków kapitałowych. Więcej pieniędzy na zakupy oznacza więcej pieniędzy dla państwa.
Czy czekają nas wyzwania?
Zawsze. Z jednej strony, więcej pieniędzy do wydania może oznaczać więcej zakupów i wzrost gospodarczy. Z drugiej, musimy uważać, by nie spowodować wzrostu inflacji. To delikatna równowaga, ale nie niemożliwa do osiągnięcia.
Co to znaczy dla ciebie?
Jeśli zarabiasz do 5 000 zł miesięcznie (już po odliczeniu składek ZUS), możesz pożegnać się z PIT. To oznacza 600 zł więcej w twojej kieszeni każdego miesiąca. Nawet jeśli zarabiasz pomiędzy 2 500 zł a 5 000 zł, też zobaczysz różnicę – od 1 zł do 300 zł więcej miesięcznie.
Czy PIT ma jeszcze sens?
Coraz więcej ekspertów uważa, że podatek dochodowy od osób fizycznych jest przestarzałym narzędziem, które nie pasuje do nowoczesnej gospodarki. Zawiłe przepisy i wysokie koszty poboru tylko potwierdzają tę teorię.
A co z VAT-em?
W przeciwieństwie do PIT, podatek VAT jest łatwiejszy do ściągnięcia i bardziej odporny na oszustwa. Dzięki nowoczesnym technologiom, takim jak elektroniczne faktury czy kasy fiskalne online, VAT staje się coraz skuteczniejszym źródłem dochodu dla państwa.
Czyżby więc koniec PIT?
Wygląda na to, że tak. Stopniowe zwiększanie kwoty wolnej od podatku może być pierwszym krokiem do całkowitego zniesienia PIT. Taki kierunek wydaje się coraz bardziej realny, co oznaczałoby więcej pieniędzy w kieszeniach Polaków i mniej biurokracji.