W erze cyfrowej, gdzie handel internetowy przeżywa swój złoty wiek, pojawiają się nowe wyzwania dla systemów podatkowych na całym świecie. Polska, podążając za wytycznymi Unii Europejskiej staje na czele ważnych zmian. Ale co dokładnie one oznaczają dla milionów Polaków handlujących w sieci?
Nowa era w raportowaniu
Dyrektywa DAC7 to europejska odpowiedź na wyzwania związane z cyfryzacją gospodarki. Wprowadza ona nowe obowiązki dla platform takich jak Allegro, Amazon, czy Vinted, zmuszając je do raportowania danych swoich użytkowników w sposób, który do tej pory nie był wymagany. Celem jest zwiększenie przejrzystości transakcji online i zapobieganie unikaniu opodatkowania.
Kto zostanie objęty?
Nowe regulacje nie ominą nikogo, kto za pośrednictwem platform cyfrowych osiąga przychody z sprzedaży towarów czy usług. Kluczowe jest tutaj przekroczenie określonych progów: 29 transakcji lub 2 tys. euro przychodu (równowartość ok. 8,7 tys. zł). To oznacza, że nawet sporadyczni sprzedawcy będą musieli uważnie śledzić swoją aktywność online.
Jakie dane trafią do fiskusa?
Platformy cyfrowe będą zobowiązane do przekazywania szczegółowych informacji o sprzedawcach: od danych identyfikacyjnych po kwoty uzyskanych przychodów. Ta przejrzystość ma pomóc urzędom skarbowym w efektywniejszym egzekwowaniu obowiązków podatkowych.
Wyjątki od reguły
Chociaż DAC7 ma szeroki zasięg, przewidziano również pewne wyłączenia. Na przykład, podmioty dokonujące ponad 2 tys. transakcji najmu nieruchomości będą rozliczane na innych zasadach. Podobnie, drobni sprzedawcy, których działalność mieści się poniżej ustalonych progów, mogą spać spokojnie... przynajmniej na razie.
Konsekwencje dla nieprzestrzegających
Niedopełnienie nowych obowiązków sprawozdawczych będzie wiązało się z rygorem finansowym – kary mogą sięgnąć nawet 5 mln zł lub dotyczyć m.in. wykreślenia z rejestru VAT. To potężny argument za tym, aby zarówno platformy, jak i ich użytkownicy, poważnie podeszli do nadchodzących zmian.
Zmiany na horyzoncie
Oczekuje się, że rząd przyjmie projekt ustawy już w lutym 2024 roku, a pełne wdrożenie nastąpi latem tego samego roku. To oznacza, że zarówno przedsiębiorcy, jak i hobbyści, którzy korzystają z możliwości, jakie oferuje handel elektroniczny, mają ograniczony czas na dostosowanie się do nowej rzeczywistości.
Handel w sieci, który dotychczas wydawał się być przestrzenią o wiele mniej regulowaną niż tradycyjne rynki, stoi u progu znaczących zmian. Nowe przepisy, choć stanowią niewątpliwie wyzwanie dla wielu, mają na celu stworzenie sprawiedliwszego i bardziej przejrzystego środowiska dla handlu elektronicznego. Nadchodzące miesiące pokażą, jak nowe regulacje wpłyną na polski e-commerce.