"Po latach opieki zostałam z niczym". Szokujące odkrycie u notariusza po śmierci matki! [LIST]

Agnieszka
Styl życia
22.05.2023 12:12
"Po latach opieki zostałam z niczym". Szokujące odkrycie u notariusza po śmierci matki! [LIST]

Sprawy spadkowe po śmierci członka rodziny często są powodem sporów. Przekonała się o tym Małgorzata, która nigdy nie podejrzewałaby, co ją spotka u notariusza na odczytaniu testamentu. 

Małgorzata latami opiekowała się chorą mamą

Przez ostatnie lata życia swojej mamy Barbary, to Małgorzata się nią opiekowała. Barbara doznała bowiem udary i została częściowo sparaliżowana.

Sędziwy wiek oraz przebyty udar nie pozwoliły Barbarze na samodzielne życie. Na początku więc Małgorzata każdego dnia dojeżdżała do mamy i pomagała jej w codziennym funkcjonowaniu.

Szybko jednak się okazało, że na dłuższą metę takie życie nie było możliwe. Dojazdy zabierały zbyt dużo czasu, a Barbara często potrzebowała pomocy po tym, jak córka już pojechała do domu. 

Małgorzata postanowiła więc wziąć mamę do siebie. Miała spore mieszkanie, jednak nie tak wymagające, jak utrzymanie w czystości dużego domu mamy. Barbara zamieszkała więc z Gosią, jej mężem i nastoletnim synem.

Przez lata Małgorzata opiekowała się swoją mamą. Niezdolność Barbary do samodzielnego życia narastała z roku na rok. W końcowym okresie, Gosia wzięła na siebie pełną opiekę nad mamą, która nie była w stanie nawet samodzielnie zjeść posiłku, umyć się i skorzystać z toalety. 

Niestety, rodziny nie było stać na wynajęcie opiekunki, które zdjęłaby obowiązek specjalistycznej opieki z Małgorzaty. Ta poszła więc nawet na wcześniejszą emeryturę, bo już sama nie była w stanie jednocześnie pracować, a potem zajmować się schorowaną mamą. 

Szokujące odkrycie u notariusza

Po śmierci Barbary cała rodzina Gosi była zrozpaczona. Lata wspólnego mieszkania bardzo ich do siebie zbliżyły.

Niestety, żałobę po mamie przerwał szok, jaki Gosia doznała u notariusza.

Okazało się, że Barbara ją wydziedziczyła, a wszystko co miała, czyli dom i sporą działkę, przepisała na swojego syna, brata Małgorzaty. 

Brat Małgorzaty nigdy jednak nie pomagał w opiece nad swoją mamą. Nie dokładał się na kosztowne leki i inne niezbędne rzeczy do opieki nad chorą osobą. Przez lata też nie odwiedzał ich, pojawiał się jedynie na chwilę w trakcie świąt, a to i tak nie zawsze. 

Barbara mogła więc podważyć testament. Jednak nie miała na to psychicznej siły. Była tak zraniona decyzją matki, że już nie chciała wchodzić w konflikt i walczyć o spadek. 

Gosia zrezygnowała z walki o spadek, chociaż istniała duża szansa, że wygra. Wydziedziczenia w polskim prawie nie jest tak łatwo dokonać. Takie testamenty często są podważane, a majątek spadkodawcy jest dzielony po równo na wszystkie dzieci i małżonka, a także realizowane jest prawo do zachowku. 

Wydziedziczenie jednak wyklucza ze starania się o zachowek. Zgodnie z art. 1008 k.c., spadkodawca może tak postąpić, jeżeli uprawniony do zachowku:

  • wbrew woli spadkodawcy postępuje uporczywie w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego;
  • dopuścił się względem spadkodawcy albo jednej z najbliższych mu osób umyślnego przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności albo rażącej obrazy czci;
  • uporczywie nie dopełnia względem spadkodawcy obowiązków rodzinnych.

Jak więc widać, zgodnie z prawem Małgorzata nie mogła zostać wydziedziczona. Nie spełnia bowiem żadnego z wymienionych w prawie punktów.