Ceny żywności zaczynają się stabilizować. Czy jest szansa, że drożyzna odpuści i nadejdą obniżki?
Zmiany na sklepowych półkach
Według dyrektora generalnego Polskiej Federacji Producentów Żywności, Andrzeja Gantnera, można zauważyć, że rynek cen produktów żywnościowych drgnął.
Wzrost cen żywności hamuje, a na sklepowych półkach już teraz można zauważyć obniżki. W kwietniu produkty spożywcze zdrożały średnio o 19,7 proc., podczas gdy w poprzednich miesiącach ceny rosły o 20–24 proc.
Jakie artykuły spożywcze tanieją?
Obecnie tanieją przede wszystkim nieprzetworzone produkty spożywcze, takie jak:
- cukier
- mąka
- warzywa i owoce np. ogórki gruntowe, pomidory
Ponadto wskazuje się wyroby mięsne, w tym m.in. kiełbasa śląska i piersi z kurczaka, a także olej.
Co dalej z cenami żywności?
Zdaniem producentów i handlowców tendencja spadkowa już niebawem obejmie większy zakres asortymentu. Podkreślają jednak, że ceny będą niższe niż obecnie, ale wciąż wyższe niż przed rokiem.
Eksperci natomiast uważają, że ceny będą w najbliższych miesiącach rosnąć wolniej niż w poprzednich. Spadki powinny się nasilić w drugiej połowie roku i wynieść kilka procent. Andrzej Gantner mówił:
„Oczekuje się obniżek cen w drugiej połowie roku, które mogą wynieść nawet kilka procent" .
Na ceny podstawowych produktów ma wpływ oczywiście paliwo. A zarówno cena benzyny, jak i oleju napędowego oddala się od granicy 7 zł i przybliża do 6 zł za litr.
Inflacja nie odpuszcza
Co prawda ceny zaczęły spadać, lecz roczna inflacja ciągle pozostaje bardzo wysoka. Według danych GUS w kwietniu wyniosła ona 14,7 proc. Dla porównania, w marcu było to 16,1 proc. Natomiast są w naszym regionie kraje, które radzą sobie w tej kwestii znacznie lepiej. Na przykład w Czechach inflacja spadła w kwietniu do 12,7 proc., a jeszcze w marcu wynosiła tam 15 proc.
Zdaniem ekspertów inflacja prawdopodobnie pozostanie wysoka. Ekonomiści Banku Santander uważają na przykład, że wyniesie ona ok. 10 proc. pod koniec roku. Bardziej optymistyczny jest tu prezes NBP Adam Glapiński, który stwierdził niedawno:
„wszystko wskazuje, że inflacja na koniec roku znajdzie się między 7 a 9 proc.".