Żyjąc w dobie internetu wszyscy już przyzwyczailiśmy się do tego, jak on działa. Do tej pory, pomimo niewielkich zmian, takich jak na przykład pojawianie się nowych portali społecznościowych, internet zachowywał swoje główne założenia. Okazuje się jednak, że przez nami dwa wydarzenia, które mogą bezpowrotnie zmienić internet, jaki znamy.
Sztuczna inteligencja będzie odpowiadać na nasze pytania
Każdy, kto korzysta z internetu wie, że można się z niego wiele dowiedzieć. Okazuje się jednak, że prawie połowa zadawanych w wyszukiwarce pytań, pozostaje bez odpowiedzi. Powodem jest fakt, że wyszukiwarki internetowe nie są stworzone po to, aby odpowiadać na pytania, a po to, aby wyszukać stronę internetową.
Internauci wyszukują 10 mld haseł dziennie. Szacujemy, że połowa pytań pozostaje jednak bez odpowiedzi. To dlatego, że ludzie używają wyszukiwarek do rzeczy, dla których nie zostały one zaprojektowane. Są świetne do znalezienia strony internetowej, ale ponoszą klęskę, gdy chodzi o bardziej skomplikowane odpowiedzi - uważa Yusuf Mehdi, wiceprezes Microsoftu.
Rozwiązaniem tego problemu ma być sztuczna inteligencja, dodana do wyszukiwarki Bing. Jej zadaniem będzie znalezienie dobrej odpowiedzi na każde wpisane pytanie, ale nie tylko. Nowe rozwiązanie ma mieć możliwość wysłania konkretnego maila, zaplanowania wakacji czy streszczenia dowolnego dokumentu.
Powstały trzy obawy
Fakt, że wyszukiwarka za nas będzie przeglądać kolejne strony i wyszukiwać dla nas odpowiednie odpowiedzi brzmi jako świetne ułatwienie codziennej pracy. Okazuje się jednak, że szybko pojawiły się dwie obawy.
Po pierwsze, nie wiadomo, czy sztuczna inteligencja będzie w stanie odróżnić prawdę od fałszu. Jeden z testerów wyszukiwarki zapytał ją, „kto odpowiada za wojnę w Ukrainie”, Bing przekonywał, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi. W sieci można znaleźć bowiem różne opinie na ten temat, a wyszukiwarka bazuje jedynie na tym, co sama znajdzie w sieci.
Po drugie, pojawił się też problem praw autorskich. Im cenniejsze i bardziej rzetelne treści w sieci, dzięki którym wyszukiwarka mogłaby udzielić nam lepszych odpowiedzi na zadane pytanie, tym większe ryzyko tego, że autor treści zablokuje ją dla ogółu i udostępni tylko subskrybentom za opłatą.
Z tego względu eksperci zwracają uwagę na ryzyko powstawania internetu dwóch prędkości. Podczas gdy za jakościowe odpowiedzi trzeba będzie zapłacić, wyszukiwanie wygenerowane przez robota (gorszej jakości) pozostanie darmowe.
Po trzecie, stworzone przez Micfosoft rozwiązanie nie tylko wyszuka dla nas odpowiedzi, ale także może tworzyć treści, takie jak opowiadania, posty w mediach społecznościowych, a nawet artykuły. Może więc okazać się to bronią w rękach siewców dezinformacji, działających na zlecenie różnych organizacji.
Sprawa sądowa Gonzalez vs. Google
Innym wydarzeniem, które może zmienić internet na zawsze, będzie rozstrzygnięcie sprawy sądowej Gonzalez vs. Google.
W sprawie tej oskarżony jest portal YouTube, należący do Google. Zarzuty mówią, że portal przyczynił się do radykalizacji bojowników ISIS, którzy zorganizowali zamachy terrorystyczne w Paryżu w 2015 roku. W zamachu zginęło 130 osób, w tym 23-letnia Nohemi Gonzalez, obywatelka USA.
Amerykański Sąd Najwyższy ma rozstrzygnąć, czy Google ponosi odpowiedzialność za rekomendowane treści. Obecnie w mocy prawa jest sekcja 230, która jasno mówi o tym, że:
Nikt, zarówno administrator, jak i użytkownik, nie może być traktowany jako wydawca informacji, które dostarczane są przez inną osobę.
Oznacza to, że portale społecznościowe są całkowicie zwolnione z odpowiedzialności za treści, które ktoś u nich publikuje.
Pojawia się jednak inny problem. Oskarżenie dotyczy rekomendowanych treści, a na rekomendację ma aktywny wpływ portal.
Uznanie, że serwisy ponoszą odpowiedzialność za rekomendowane treści, może całkowicie wpłynąć na ich funkcjonowanie oraz na wprowadzanie autocenzury, która będzie miała ogromny wpływ na pojawiające się w internecie treści.
