Zapewne każdy z Was zauważył już braki cukru na półkach sklepowych. Szczególnie odczuwalne jest to w okresie wykonywania przetworów z owoców sezonowych. Na chwilę obecną można śmiało określić cukier towarem deficytowym. W sieci pojawiła się nawet teoria spiskowa na temat znikającego cukru. Do sprawy odniósł się były wicepremier ds. gospodarki Janusz Piechociński w rozmowie z reporterami „Faktu”.
Cukier towarem deficytowym
Okazuje się, że na wielu półkach sklepowych cukru brakuje. Znikaniu cukru ze sklepowych półek towarzyszy szokujący wzrost cen tego produktu. Jego cena detaliczna wynosi nawet 7 złotych.
Niektóre sklepy tj. Netto, Biedronka, czy Aldi umieszczają informację o możliwości zakupu maksymalnie 10 kg cukru.
W innych placówkach limity są bardziej zaostrzone- tam jeden klient może kupić tylko 3 kg.
Przedstawiciele sieci "Biedronki" zabrali głos w mediach społecznościowych i wyjaśnili, że tymczasowe problemy z dostępnością niektórych towarów to efekt "sytuacji geopolitycznej".
Okazuje się, że w Czechach i Niemczech z dostępnością cukru nie ma problemu, a jego cena jest dwukrotnie niższa niż w Polsce.
Teoria spiskowa na temat znikającego cukru
Teoria spiskowa krążąca po sieci sugeruje, że doszło do masowego wykupowania i magazynowania cukru przez firmy i sieci handlowe. Wszystko po to, aby sprzedać go po wyższych cenach.
Teoria głosi, że sieci handlowe i firmy miały skupić stary cukier po niskich cenach, a następnie podnieść jego cenę z uwagi na wyższe koszty produkcji.
Portal pisze, że całej sytuacji sprzyja fakt, że cukier starzeje się powoli i można go długo magazynować. Nowy i stary są nie od odróżnienia.
Co na to eksperci?
Do sprawy teorii spiskowej odniósł się były wicepremier ds. gospodarki Janusz Piechociński w rozmowie z reporterami „Faktu”.
Mężczyzna nie przychyla się wprost do teorii o zmowie cenowej. Sugeruje jednak, że przedsiębiorcy mogą wykorzystywać panikę społeczeństwa, aby podkręcić swoje zyski. Proceder taki mogą stosować piekarnie, czy producenci słodyczy.
Ekspert uważa, że przedsiębiorcy rzeczywiście mogą skupować tani cukier, ale nie po to, by go sprzedać drożej, tylko po to, żeby zrobić zapasy taniego cukru na własne potrzeby.
„Pamiętajmy, że tylko część cukru na naszym rynku trafia na rynek detaliczny, czyli do sklepów. Część wykorzystują zakłady spożywcze i przetwórcze. Ich właściciele, zdając sobie sprawę z rosnących kosztów produkcji i tego, że w najbliższym czasie będą musieli zamawiać go po coraz wyższych cenach, postanowili się zabezpieczyć, wykupując cukier od producentów, a nawet z hurtowni i ze sklepów, jeżeli tam cena była jeszcze stosunkowo niska. Jest to zachowanie z ich strony jak najbardziej racjonalne, tym bardziej że cukier jest prosty w magazynowaniu i z jego przetrzymaniem nie wiążą się jakieś duże koszty” – tłumaczy ekspert (rozmowa z „Faktem”).
Były wicepremier ds. gospodarki Janusz Piechociński podkreśla także, że istotnym czynnikiem jest w tej całej sytuacji, jest Internetowe wprowadzanie wzajemnego niepokoju.
„Jeśli Polacy słyszą od znajomych czy z mediów, że cukru zaczyna brakować albo, że drożeje, to biegną do sklepów, żeby zrobić zapasy’ – dodaje mężczyzna.
Apel o zdrowy rozsądek
Do sprawy odniósł się także przewodniczący komisji rolnictwa i rozwoju wsi, poseł Robert Telus. Mężczyzna uważa, że panika związana z cukrem opiera się na fake newsach.
„ Ludzie rzucili się więc do sklepów i wykupili zapasy”- dodaje R. Telus.
Ekspert zapewnia, że cukier w hurtowniach jest i go nie zabraknie.
Z kolei Michał Kołodziejczyk – lider Agrounii apeluje, aby zachować zdrowy rozsądek, nie wykupować dużych ilości cukru, gdyż daje to pretekst do znacznej podwyżki cen.
A Wy co sądzicie o tej teorii spiskowej?
