To koniec ery tanich lotów!? Budżetowe latanie niedługo może się skończyć?

Ewelina
Newsy
11.07.2022 11:56
To koniec ery tanich lotów!? Budżetowe latanie niedługo może się skończyć?

To koniec taniego latania? W obecnych czasach kiedy szaleje inflacja, a ceny paliwa szybują w górę wielu przewoźników zmuszonych jest podwyższać koszty przejazdów, oraz przelotów. Jak podkreślił  „król tanich lotów”  Michael O'Leary, który jest założycielem linii Ryanair, w ciągu najbliższych lat ceny biletów poszybują w górę. Ekspert ds. lotnictwa ma jednak inne zdanie na ten temat.

To koniec tanich biletów lotniczych?

Ostatnie lata nie są łaskawe dla tanich linii lotniczych, które z powodu pandemii borykały się z ogromnymi problemami. Następnie ceny ropy naftowej poszybowały w górę z powodu zwiększonego zapotrzebowania gospodarek, które po pandemii koronawirusa wychodzą na prostą. Swój wkład w kryzys w transporcie ma również wojna w Ukrainie.

Założyciel najpopularniejszych w Europie tanich linii lotniczych Ryanair w jednym z wywiadów podkreślił, że w ciągu 5 lat będzie zauważalny wzrost cen biletów lotniczych. Wpływ na to ma również fakt, iż coraz częściej podróż samolotem jest tańsza i krótsza niż przejazd tą samą trasą pociągiem.

Jednak nie zgadza się z tym ekspert ds. lotnictwa Eryk Kłopotowski, który ma zdecydowanie inną wizję tego co nasz czeka. Jak podkreślił ekspert w rozmowie z TOK FM, Michael O’Leary słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi, a jego wizja końca tanich linii lotniczych nie będzie miała odzwierciedlenia w rzeczywistości. Jak również dodał:

”To kolejna z ostrych, kontrowersyjnych i ekstremalnych wypowiedzi, z jakich słynie Michael O'Leary. Ale nie zgadzam się z nią. Nie będzie końca tanich linii lotniczych, dopóki nie włożą w nich rąk politycy”.

Jak również podkreślił, dobrze zarządzane linie lotnicze oferujące tanie bilety mają sporą przewagę nad liniami kolejowymi. Ich system rezerwacyjny jest dużo prostszy, a do tego samoloty i załogi są wykorzystywane w sposób maksymalny, co przynosi spore oszczędności.

„System rezerwacyjny jest w nich o wiele prostszy i tańszy. Poza tym wykorzystuje się samoloty i załogi w sposób maksymalny, by szukać oszczędności absolutnie wszędzie. Do tego dochodzą przychody z ofert, które proponuje pasażerom załoga. Dotyczą np. perfum, loterii, kart podarunkowych. Jeśli Ryanair zaoszczędzi 2 euro i tyle samo dodatkowo zarobi na każdym pasażerze, to mówimy o przychodach w wysokości 500 mln euro. Więc niewielkie zmiany przekładają się przy tej skali na gigantyczne kwoty” - powiedział Kłopotowski.

„Popyt na loty jest ogromny, ale nie nadąża za podażą”

Nie da się ukryć, że największą klęskę dla linii lotniczych przyniosła pandemia koronawirusa. Wówczas zwolnionych zostało wielu pilotów, stewardes oraz ludzi z obsługi naziemnej. Wielu z nich znalazło sobie nową pracę i nie chce wracać do poprzedniej.

„Więc nie ma komu obsługiwać lotów, dlatego popyt na loty jest ogromny, ale nie nadąża za podażą. Linie lotnicze mają więc klęskę urodzaju. Czyli jest tak dobrze, że aż jest źle” - ocenił ekspert ds. lotnictwa.

Choć słowa założyciela tanich linii lotniczych nie napawają optymizmem, to ekspert ds. lotnictwa jest pewny, że pomimo problemów kadrowych, co przekłada się na problemy z podróżowaniem, tanie linie lotnicze w ciągu najbliższych paru miesięcy staną na nogi. Choć nie da się ukryć, że ze względu na rosnące ceny paliwa bilety lotnicze mogą być nieco droższe, to nie oznacza to jeszcze końca tanich linii lotniczych.

„Myślę, że w ciągu najbliższych paru tygodni podróżowanie będzie utrudnione w całej Europie i Stanach Zjednoczonych, bo nie da się tej sytuacji naprawić w kilka dni. Ale w perspektywie paru miesięcy sytuacja się ustabilizuje, bo branża będzie musiała płacić więcej pracownikom. Sądzę, że wróci zadowolenie z pracy w lotnictwie” - podkreślił ekspert.