Zmiana czasu w Polsce nastąpi w nocy z 30 na 31 października, czyli już za kilka dni. Obecnie Ministerstwo Rozwoju i Technologii musi opracować przepisy dotyczące wprowadzenia i odwołania czasu letniego w naszym kraju. Do tego samego zobowiązane są wszystkie kraje Unii Europejskiej.
Ostatni weekend października to czas, w którym w nocy z 30 na 31 przestawiamy zegarki o jedną godzinę do tyłu, wychodząc tym samym z czasu letniego. Do czasu letniego wracamy dopiero w ostatni weekend marca, przestawiamy zegarki o godzinę do przodu.
Przestawianie zegarków jesienią i wiosną korzystnie wpływa między innymi na handel, turystykę, zmniejsza też ilość wypadków. Jednak dla wielu osób zmiana czasu powoduje problemy zdrowotne.
Koniec z przestawianiem zegarków? Ministerstwo pracuje nad nowymi przepisami
Olga Semeniuk, Wiceminister rozwoju i technologii, w rozmowie z PAP powiedziała, że obecnie prowadzone są procesy legislacyjne dotyczące wprowadzania i odwoływania czasu letniego w Polsce.
Zmiany w tym kierunku mają następować w latach 2022-2026.
Konieczność takiej zmiany przyszła z góry. Okazuje się bowiem, że decyzją Komisji Europejskiej wszystkie kraje Unii Europejskiej będą musiały wprowadzić podobne zmiany w latach 2022-2026.
“Kraje członkowskie UE muszą przygotować przepisy prawne, na podstawie których będą kontynuowane dotychczasowe ustalenia związane ze zmianami czasu".
- Polska od początku popierała podjęte przez Komisję Europejską w 2018 roku działania zmierzające do rewizji dyrektywy 2000/84/WE - jako zgodne z oczekiwaniami społecznymi - ale jednocześnie, tak jak i inne kraje członkowskie UE, zachęcała Komisję do przedstawienia kompleksowej analizy korzyści i skutków społeczno-ekonomicznych odstąpienia od dwukrotnej w ciągu roku zmiany czasu - stwierdziła Semeniuk.
Zgodnie z planami Komisji Europejskiej, ostatnia zmiana czasu w krajach członkowskich miałaby nastąpić w 2021 roku. Każdy kraj jednak będzie mógł dowolnie określić, przy którym czasie pozostaje na stałe.