Tomasz Chróstny – Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapowiedział niedawno kontrolę w mediach społecznościowych. Komisja będzie analizowała treści zamieszczane przez celebrytów m.in. na Instagramie i YouTubie. Dokładnie chodzi o działalność reklamową.
Zarobkowa profesja Influencerów
W czasie wzrostu popularności mediów społecznościowych osoby ze świata show-biznesu znalazły sposób na dodatkowy zarobek. Media takie generują niezwykle duże zasięgi. Celebryci postanowili to wykorzystać.
Niejednokrotnie influencerzy w swoich postach rekomendują używanie jakiś produktów, towarów czy przedmiotów. W wypowiedziach opowiadają o nich w samych superlatywach. Często zaznaczają, że używają produktu czy przedmiotu od dawna. Recenzje oparte są na samych superlatywach.
Nie wszyscy przestrzegają prawa
Obowiązkiem użytkowników jest określenie czy post ma charakter reklamowy. Wiele osób udostępnia treści i nie informuje odbiorców, że jest to współpraca reklamowa.
Oficjalnie mówi się, że osoby współpracujące z agencjami reklamowymi mogą sporo zarobić za promowanie produktów. Niektóre sponsorowane posty mogą przynieść zysk w wysokości nawet kilkunastu tysięcy złotych.
Wiele osób ze świata show-biznesu współprace takie traktuje jako jedyne źródło dochodów.
UOKiK przyjrzy się sprawie
„Z przeprowadzonego przez nas rozeznania wynika, że wiele treści o charakterze handlowym na profilach influencerów na Instagramie, Youtubie, Facebooku czy w innych social mediach nie jest w ogóle oznaczanych jako reklama. Inne są oznaczane niewystarczająco, np. jedynie poprzez hasztag #ad, który dla polskiego internauty może być niezrozumiały” – mówił prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Pan prezes zaznaczał w wypowiedzi, że wiele osób podchodzi nieuczciwie do tego tematu. Autorzy prezentowanych w mediach treści powinni jasno zaznaczyć, że czerpią korzyści finansowe lub rzeczowe ze współpracy z agencjami reklamowymi.
Notowane są nawet przypadki reklamowania przez celebrytów czegoś, co jest szkodliwe dla zdrowia, albo daje odwrotny skutek od zamierzonego.
„Brylujący w social mediach influencerzy mają ogromny wpływ na internautów, szczególnie młodych. Jeśli zachwalają jakiś produkt, jest duża szansa, że fani będą chcieli ich naśladować i go kupić” – dodał w wypowiedzi prezes UOKiK.
Nieuczciwe podejście
„Sytuacja, gdy influencer otrzymał za swój wpis wynagrodzenie, ale sprawia wrażenie, że dzieli się prywatną opinią, jest zwyczajnie nieuczciwa. Sponsoring należy przy tym rozumieć szeroko – zapłatą nie muszą być pieniądze, może to być inna korzyść, np. wycieczka, testowanie luksusowych produktów. O wszystkich tego typu sytuacjach czytelnicy, słuchacze czy widzowie powinni być wyraźnie poinformowani” – komentował sprawę Tomasz Chróstny.
Prezes UOKiK, poinformował, że kryptoreklamy są nielegalne i grożą za to milionowe kary finansowe.
„Weźmiemy pod lupę social media i profile najpopularniejszych influencerów. Będziemy sprawdzać, czy treści reklamowe są w ogóle oznaczane, a jeśli tak – to czy wystarczająco jasno i wyraźnie” – dodał prezes UOKiK.
Gwiazdy obawiają się kontroli UOKiK i konsekwencji
Okazuje się, że wypowiedź Tomasza Chróstnego wpłynęła znacząco na wiele influencerów. Wzięli na poważnie zapowiedź i od razu wprowadzili zmiany w swojej działalności w mediach społecznościowych.
Fani szybko doszukali się zmiany w oznaczania postów u niektórych celebrytów i influencerów.
Obserwatorzy wzięli pod lupę m.in. Agnieszkę Kaczorowską. Kobieta jest mamą dwójki córek. Odstawiła na bok zawodowe projekty. Chętnie rekomenduje produkty w sieci. Można domyślać się, że jest to jej źródło zarobków.
Fani twierdzą, że posty reklamowe A. Kaczorowskiej do tej pory nie były wyraźnie oznaczane jako sponsorowane. Po zapowiedzi prezesa OKiK okazuje się, że jej najnowsza reklama kawy i kolekcji odzieży damskiej są już oznaczone prawidłowo.
Magda Gessler natomiast w swoich postach zdecydowała się na bezpośrednie lokowanie produktów.
Z kolei Małgorzata Rozenek postanowiła na udostępnienie postu o sieci komórkowej. We wpisie nie znajdziemy oficjalnej informacji o współpracy reklamowej.