We wtorek 4 maja ma odbyć się konferencja ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Na konferencji prasowej ma zostać poruszony między innymi temat indyjskiej odmiany koronawirusa, która już dotarła do Polski.
Indyjska odmiana koronawirusa
Przypomnijmy, że jakiś czas temu świat obeszła informacja o pojawieniu się nowej, indyjskiej odmiany koronawirusa wywołującego COVID-19.
Około 4 tygodni temu do Polski z Indii został ewakuowany polski dyplomata, będąc zakażonym właśnie tą nową odmianą.
"Misję zorganizowano, zachowując procedury bezpieczeństwa, w 48 godzin dzięki współpracy wielu instytucji" - pisał na Twitterze szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.
Czy indyskaj odmiana koronawirusa jest groźniejsza?
Choć początkowo indyjska odmiana koronawirusa uważana była za o wiele groźniejszą, to nadal trwają nad nią badania.
Nie wiadomo też jeszcze, czy indyjski wariant wirusa jakkolwiek może wpłynąć na skuteczność szczepień w Polsce i na świecie.
- Im więcej zakażonych, tym więcej replikacji i większe ryzyko, że pojawiać będą się mutacje, które niosą korzyść dla wirusa. Co to w praktyce oznacza? Nie lekceważmy SARS-CoV-2, niezależnie od wariantu. Jakikolwiek by on nie był, reguły gry są takie same: musimy przecinać łańcuchy szerzenia się zakażenia, a wtedy wirus będzie miał pod górkę. Nawet jeżeli nie zawsze szczepienie zabezpiecza przed zakażeniem, to często prowadzi do spadku poziomu wiremii, skraca czas replikacji wirusa w organizmie i ogranicza możliwość jego rozprzestrzeniania. A jeżeli wirus zacznie zyskiwać przewagę - poprzez kolejne kumulujące się mutacje ucieczki - nad autoryzowanymi szczepionkami, to będziemy o tym wiedzieć – powiedział dr hab. Piotr Rzymski, ekspert w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, w rozmowie z RMF FM.
Nie da się więc jednoznacznie stwierdzić, przynajmniej na razie, czy stwarza ona większe zagrożenie niż inne odmiany koronawirusa.