Wszystkie mamy doskonale wiedzą, że przez kilka kolejnych miesięcy inhalator może być najgorszym wrogiem lub najlepszym przyjacielem ich dziecka. Jedno jest pewne: będzie często potrzebny i lepiej, by nie wpędzał dziecka w panikę za każdym razem, gdy pojawia się na horyzoncie. Czy jest na to jakaś szansa?
Stale nawracający katar i kaszel to objawy, z którymi zaczynamy się borykać, jako mamy już we wrześniu, gdy tylko ruszają żłobki, przedszkola i szkoły. Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że w przypadku powyższych objawów najlepszym rozwiązaniem są inhalacje. Nie mamy jednak złudzeń co do tego, że dzieci nie zawsze darzą sympatią inhalatory. Na szczęście jest kilka sposobów na to, by zechciały z nimi współpracować.
Krok po kroku
Jeśli nasze dziecko jeszcze nigdy nie korzystało z inhalatora, warto je z nim oswoić. Pokażmy mu sprzęt i wszystkie jego części nie zapominając o omówieniu poszczególnych elementów. Pozwólmy zdemontować ruchome części, a następnie złożyć je w całość. Zaprezentujmy, jak działa urządzenie na sucho lub na sobie. Nawet maluchom warto w spokoju pozwolić pobawić się częściami i kilka razy włączyć urządzenie pokazując fajną parę, którą tworzy. Zróbmy z tej prezentacji przedstawienie, obudźmy w dziecku odkrywcę.
Inhalator zabawka
Dzisiaj mamy o tyle fajniejszą sytuację od naszych starszych koleżanek, że na rynku jest cała masa inhalatorów-zwierzaków. Urządzenie w kształcie foki, sam nebulizator na leki w kształcie kaczuszki czy maseczka z zabawnymi aplikacjami mogą bardzo ułatwić sprawę. Sprzęt, który bardziej przypomina zabawkę niż „coś poważnego”, zdecydowanie szybciej zjedna sobie malucha i wyda mu się mniej „niebezpieczny”.
Przy okazji
Jeśli nasze dziecko już zna ciężkie działa, jakie wytaczamy i za nimi nie przepada, spróbujmy odwrócić jego uwagę. Nie róbmy wielkiego wydarzenia z tego, że zbliża się czas inhalacji, za to zróbmy wielkie wydarzenie z tego, że w telewizji leci ulubiona bajka. Inhalację zróbmy przy okazji seansu, w tym wypadku fajnie, jeśli nasz sprzęt nie robi za wiele hałasu.
Z kolegą
Wiadomo, że w kupie zawsze raźniej. Chęć zaimponowania tacie, starszemu bratu lub koledze może okazać się nieoceniona. Czasami, aby przełamać awersję dziecka do inhalacji, wystarczy że poddamy się jej sami. Przy innej okazji, gdy dziecko jest zdrowe, możemy też zaprosić kolegę, który z inhalacją nie ma żadnego problemu, by pokazał naszemu dziecku, że nie taki diabeł straszny. Oczywiście tutaj musimy pamiętać, by nie zranić uczuć naszego malucha, by nie poczuł się skrępowany czy gorszy od rówieśnika.
Z misiem
Możemy zachęcić dziecko do zrobienia inhalacji ulubionemu misiowi czy lalce. Zapewnijmy przy tym naszego szkraba, że zabawka potrzebuje inhalacji, by mogła być zdrowa i silna. Taka zabawa w doktora, z której miś wychodzi cały i zdrowy może przekonać do wypróbowania zabiegu na sobie.
Na śpiocha
Jeśli nasz maluch jest bardzo zdeterminowany i waleczny pozostaje nam już tylko inhalacja na śpiocha. W trakcie takiej inhalacji musimy przestrzegać kilku ważnych zasad. Przede wszystkim pamiętajmy, że dziecko nie może znajdować się w pozycji leżącej. W miarę możliwości musimy podnieść je, jak najwyżej się da. Pomimo tego, że maluch śpi, nie możemy zrezygnować z jego oklepania po zakończeniu inhalacji. Nie należy także bagatelizować płukania jamy ustnej po inhalacji, jeśli podajemy leki. W tym celu możemy spróbować wykorzystać jałowe gaziki lub pieluchę tetrową zanurzoną w wodzie i delikatnie przemyć ząbki, języczek i wnętrze policzków dziecka.