Bon turystyczny wprowadził niemałe zamieszanie przed wyborami prezydenckimi. Miał on za zadanie wspomóc polską turystykę oraz wakacyjne budżety Polaków. W związku z koronawirusem spora część osób straciła pracę i nie mogliby oni sobie pozwolić na wakacje w tym roku. Wokół tematu bonu turystycznego narosło wiele pytań i problemów, które stopniowo ograniczały pule odbiorców. Jak się okazuje, pula ta może jeszcze bardziej zmaleć.
Początkowe założenia
Na samym początku zakładano, że bon turystyczny mają otrzymać osoby zatrudnione na umowę o pracę, które zarabiają mniej niż średnia krajowa, która obecnie wynosi około 5200 zł brutto. Część osób już zacierała ręce i planowała wakacje, ponieważ bon miał opiewać na kwotę 1000 zł.
Rząd jednak ostatecznie się na to nie zgodził. Kwota bonu została zmniejszona o połowę, a dostać mieli ja tylko dzieci szkolne. Aktualnie wiadomo już, że bon turystyczny otrzymają dzieci oraz emeryci i renciści, a wynosić on będzie 500 zł.
Wyłączenia od tej zasady
Jak się jednak okazuje, nie każdy rodzic będzie mógł liczyć na bon turystyczny na swoje dziecko. Okazało się, że rządzący nie wyłapali wszystkich niuansów związanych z tym wsparciem. Nawet 200 tysięcy dzieci może nie dostać rządowego wsparcia. Ze świadczenia nie skorzystają dzieci, których rodzice w celach zarobkowych wyjechali za granicę.
Program zakłada, że z bonu turystycznego mogą skorzystać rodziny, które pobierają również świadczenie 500+. Jednak niektóre rodziny nie korzystają z tego programu, ponieważ pobierają na swoje dzieci świadczenia z innego kraju, w którym pracują.
Zdarza się również tak, że rodziny czekają na przyznanie tego świadczenia, ponieważ urzędy sprawdzają, czy na dane dziecko nie jest pobierane świadczenie za granicą. Takie rodziny również będą wykluczone z najnowszego programu turystycznego.
Resort rozwoju zadziałał
Jak się okazuje, resort rozwoju dopatrzył się tej nieścisłości i w środę złożył poprawkę do projektu tej ustawy. Poprawka mówi, że bon turystyczny ma przysługiwać wszystkim dzieciom, których rodzice wyjechali za granicę w celach zarobkowych na terenie Unii Europejskiej. Nadal jednak nie wyjaśniła się sytuacja rodziców, którzy nadal czekają na rozpatrzenie wniosku o świadczenie 500+.