Pandemia koronawirusa sprawiła, że wiele firm odnotowało znaczące spadki przychodów. Przedsiębiorcy radzą sobie, jak mogą, aby utrzymać się na rynku i przeczekać ten trudny czas. Jednak możliwe, że państwo nałoży na niektóre z nich nowy podatek tzw. covidtax. Pandemia spowodowała, że takie miejsca jak żłobki, salony kosmetyczne czy kluby fitness będą zmuszone do ponoszenia dodatkowych kosztów, związanych z zapewnieniem klientom odpowiedniej ochrony sanitarnej. Bardzo możliwie, że kolejne koszty przedsiębiorcy będą „przerzucać” na swoich klientów.
Opłaty sanitarne
Gabinety stomatologiczne już teraz są zobligowane do ponoszenia opłat sanitarnych, które są związane z zapewnieniem odpowiedniego poziomu ochrony sanitarnej dla klientów oraz pracowników przez pracodawców. Najczęściej opłaty z tym związane ponosi klient, w większej lub mniejszej części. Polskie Towarzystwo Stomatologiczne przekonuje, że nie jest w stanie regulować cen usług w gabinetach.
Jedyne co może zrobić, to apelować do właścicieli, aby nie przekładali oni wszystkich kosztów na klientów. Towarzystwo chce jednak pomóc osobom wybierających się do stomatologa. Ma pomysł, aby ceny usług stomatologicznych nie przewyższały danej wartości, a procent kosztów, jaki będzie się w nich zawierał, również zostanie z góry określony. PTS chce również pomóc gabinetom w zdobywaniu środków ochrony osobistej po niższych cenach niż te rynkowe. Na razie jednak są to tylko pomysły, które trafiły na biurko Ministra Zdrowia.
Wzrost cen
Większość producentów i usługodawców przeniesie koszty na klientów. Może to poskutkować zwiększeniem ceny za daną usługę lub zmniejszenie marży przy niezmiennej cenie- mówi prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC. Jednak jak wiadomo każdy przedsiębiorca, jest nastawiony na zysk, więc raczej wybierze tę drugą opcję. Sporo zależy również od tego, czy dział gospodarki, w jakim usytuowany jest dany biznes, jest „wygłodzony” czy nie.
Dobrym przykładem są tu salony fryzjerskie, na których usługi po dwu miesięcznym zamknięciu jest obecnie duży popyt. Jednak w miarę powrotu gospodarki do normalności nie można cały czas zwiększać cen, ponieważ takie podejście może być zgubne. Skoro ta metoda nie będzie skuteczna, wtedy usługodawcy będą musieli obniżać swoje marże. Zważywszy na fakt, że w lokalach czy salonach może przebywać mniej klientów, dlatego koszty stałe będą rozłożone na mniejszą ilość gości, a więc cena za daną usługę wzrośnie.
Konsekwencje luzowania obostrzeń
Miejscami, gdzie może dojść do wzrostu cen oferowanych usług, są też np. kina, teatry lub siłownie, które nadal są jeszcze zamknięte. W takich miejscach koszt stały przypadający na jednego klienta również wzrośnie. Branża fitness szykuje się do ponownego otwarcia, ponieważ jest wymieniona jako jedną z tych, które mają powrócić do działalności w trzecim etapie rozmrażania gospodarki.
W takich miejscach będzie podobnie jak w salonach fryzjerskich czy kosmetycznych. Jako że liczba osób, które będą mogły przebywać w lokalu, zmaleje, to koszty będą się musiały „rozłożyć” na mniejszą liczbę klientów. Może to spowodować, że za karnet na siłownię zapłacimy więcej niż dotychczas, ponieważ przedsiębiorcy nie są już w stanie „dokładać” do swoich interesów.
Reakcje klientów
Reakcje klientów na wzrost cen danych usług mogą być różne. Usługobiorcy mogą uznać, że cena jest za wysoka i zrezygnować z oferowanych usług. Inni natomiast mogą uznać, że wzrost ceny nie jest znaczący i zapłacą wyższą kwotę. Wszystko zależy od tego, jak na zmianę ceny zareagują klienci. Może być tak, że wyższe ceny z nami pozostaną, ponieważ część osób będzie w stanie je zapłacić, a część po prostu z danych usług zrezygnuje.
Jeśli firma da rade funkcjonować ze zmniejszonym gronem usługobiorców, ale z wyższymi cenami, to zapewne nie będzie tego zmieniać.